niedziela, 18 maja 2014

3. Terms

- Caroline nie przesadzaj- powiedziała beznamiętnie moja matka.
- Nie przesadzaj?! Uderzyłaś go! Uderzyłaś własne dziecko!- krzyknęłam. 
"A co takiego zrobił?"
- Należało mu się- odparła.
- A co takiego zrobił?- chciałam poznać jej wersję wydarzeń.
- Próbował mnie przekonać, żeby odwołać twój ślub- powiedziała.
- I za to go uderzyłaś?!- wybuchłam.
- Tak- mruknęła.
- Ty jesteś jakaś nienormalna!- wykrzyknęłam.
- Nie tym tonem- powiedziała tonem niecierpiącym sprzeciwu.
- Inny ton do ciebie nie dociera!- oznajmiłam.
- Skończy już tą rozmowę. Muszę jeszcze uzgodnić szczegóły z muzykantami- powiedziała i chciała odejść, ale złapałam ją za ramię, tym samym ją zatrzymując.
- Nie ma mowy! Muzykanci sobie poczekają. Zostajesz tu- powiedziałam.
- Nie będziesz mi mówić, co mam robić!- syknęła.
- Tak samo jak ty mi. Albo posłuchasz, co mam ci dopowiedzenia, albo możesz się pożegnać ze ślubem- oznajmiłam.
- Więc, co masz mi dopowiedzenia?- dała za wygraną.
- Wyjdę za mąż pod pewnymi warunkami- odpowiedziałam.
- Ty będziesz mi stawiać warunki? Śmieszna jesteś- prychnęła.
- Nie. To ty jesteś śmieszna! Zmuszasz mnie do małżeństwa, wysługujesz się, co chwilę Ashley, pobiłaś Codiego! Co będzie dalej?- ponownie wybuchłam.
- Więc jakie są twoje warunki?- zapytała wściekle.
- Po pierwsze…- zaczęłam, ale ktoś mi przerwał.
- Dzień dobry- przywitał się.
Elijah.Brat Klausa.
"Elijah"
Co on tu robi?
- Elijah! Jak miło cię widzieć- moja matka od razu się rozpogodziła.
- Ciebie też miło widzieć Sophie- powiedział.
- Co cię do nas sprowadza?- spytała.
- Chciałem porozmawiać z Caroline- powiedział.
Że co?
Po cholerę?
- Mogę cię prosić na chwilę Caroline?- zapytał.
- Oczywiście. Tylko mógłbyś poczekać momencik? Muszę dokończyć pewną sprawę z mamą- poczułam na sobie lodowate spojrzenie mojej matki.
- Oczywiście- odparł, uśmiechnął się lekko i odszedł od nas.
- Co ty sobie myślisz?! Idź do niego! Teraz- zaczęła dziwnie wymachiwać rękoma.
Po chwili poczułam lekki ból na policzku.
Uderzyła mnie.
- No proszę… Cody ci nie wystarczył, więc teraz wyżywasz się na mnie. Gratuluję kreatywności- syknęłam z sarkazmem.
- A wracając do moich warunków. Nigdy więcej nie tkniesz Codiego ani Ashley. Nie będziesz się nimi wysługiwać, nie będziesz im uprzykrzać życia. I nigdy nie zmusisz ich do tego co mnie! Zrozumiałaś?- podałam jej swoje warunki.
- Tak. A teraz idź do Elijah- powiedziała szybko, zdziwiona moim zachowaniem i odeszła.
- Wszystko w porządku?- zapytał Elijah.
- Tak- odpowiedziałam.
- Możemy teraz porozmawiać?- spytał.
- Oczywiście- odparłam.
Uśmiechnął się do mnie i ruszyliśmy w stronę stawu.
- Więc o czym chciałeś porozmawiać?- zapytałam po chwili ciszy.
- O twoim ślubie z Niklausem- odpowiedział.
Ugh… Kolejny…
- A mianowicie?- spytałam.
- Niklaus to specyficzna osoba. Jest chłodny, bezuczuciowy w biznesie, ale dla rodziny jest zupełnie inny- powiedział.
- A co to się tyczy ślubu?- spytałam.
- Zostaniesz jego żoną Caroline. I doskonale wiem, ze nie cieszysz się z tego powodu. I wiem, że Niklaus też nie jest szczęśliwy- oznajmił.
- Więc dlaczego jesteś za ślubem?- spytałam zaskoczona.
- Widzisz Caroline nie tylko ty zostałaś zmuszona do małżeństwa- powiedział.
- Co?!- byłam zszokowana.
- Hayley jest moją żoną, bo jej matka i moja tak chciały. Później mówiły, że chcą zostać babciami i powtarzały, co chwilę żebyśmy się postarali o dzieci. I szczerze mówiąc mógłbym im teraz podziękować. Teraz jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie! Jestem za waszym ślubem, dlatego że wiem, że później Niklaus będzie szczęśliwy- wyjaśnił.
- Poczekaj… Wasze matki zmusiły was do tego żebyście mieli dzieci?!- zapytałam zszokowana jeszcze bardziej.
- Tak. Co chwilę powtarzały, że chcą wnuki i to się już zaczęło robić nudne, więc zdecydowaliśmy się na Tobiego- oznajmił.
- Jestem załamana- powiedziałam zgodnie z prawdą, a Elijah głośno się zaśmiał.
- To nie jest śmieszne- oznajmiłam.
- Z czego się tak śmiejesz bracie?- usłyszałam głos Klausa za sobą.
Co on tu robi?
Przecież przed chwilą pojechał po garnitur?
- Nic ważnego- odpowiedział Elijah.
- Zostawię was samych. Dziękuję za rozmowę Caroline- powiedział.
- Przyjemność po mojej stronie- powiedziałam, poczym Elijah skierował się w stronę swojego samochodu.
Nagle Klaus pojawił się naprzeciwko mnie.
- Co tutaj robisz?- spytałam.
- W drodze na zakupy z moją mamusią, muzykanci do niej zadzwonili z wiadomością, że twoja mama nie zjawiła się na czas, więc moja matka musiała tu przyjechać- powiedział- O czym rozmawiałaś z Elijah?
- O naszym ślubie- odpowiedziałam.
Klaus posłał mi pytające spojrzenie.
- Między innymi uświadomił mnie z tym, czego nasze matki mogą od nas oczekiwać- powiedziałam, poczym utkwiłam spojrzenie w ziemię.
- Czego mogą od nas oczekiwać?- spytał.
Nie odpowiedziałam mu.
Nadal wpatrywałam się w ziemię.
- Caroline- poprosił o odpowiedź i dotknął mojej twarzy, bym podniosła na niego wzrok.
Syknęłam z bólu.
Dotknął policzka, w który uderzyła mnie mama.
- Caroline co się stało?- spytał.
- To nic- powiedziałam cicho i próbowałam zakryć włosami policzek.
- Caroline co się stało?- zażądał odpowiedzi.
- To naprawdę nic Klaus- nie chciałam dalej drążyć tego tematu.
- Caroline masz zaczerwieniony policzek, gdy się go dotknie, to cię boli. To świadczy tylko o tym, że ktoś musiał cię uderzyć- oznajmił.
- To po co się mnie pytasz, gdy wiesz, że ktoś mnie uderzył?- spytałam.
- Nie, Caroline. Ja chce wiedzieć, kto cię uderzył i jak do tego doszło- powiedział.
Westchnęłam.
Nie odpuści.
- Moja mama mnie uderzyła- wyszeptałam.
- Co?!- krzyknął.
"Moja mama mnie uderzyła"
- Rozmawiałam z nią, zaczęła wymachiwać rękoma i niechcący mnie trąciła- skłamałam.
Klaus stał oszołomiony, nie wydobywając żadnego dźwięku. Zapewne po prostu nie był w stanie powiedzieć czegokolwiek.
- Lepiej jednak jeśli pośpieszymy się z tą przeprowadzką- powiedział.
- Co?- zapytałam nierozumiejąc o co mu chodzi.
- Musimy wziąć się za twoją przeprowadzkę do mnie, abyś jak najszybciej uwolniła się od tej baby- oznajmił.
- Uwierz mi tą przeprowadzkę uważam za jedyny plus tego małżeństwa- odparłam.

- Ale dlaczego ona cię uderzyła?- zapytał. 

_______________________________________________________________________________________________________________________________
Hejka!
Już rozdział 3 :D
Wow <3
Dziekuje Wam za Wasze komentarze <3
Naprawde jak je czytałam to robiło mi się ciepło na sercu <3
Chciałabym Was poinformować, że w najblizszym tygodniu nie będę mogła doać nic na zadnego z blogów, ani komentowac Waszych, poiniewaz jade na wycieczke klasowa.
Z najlepsza klasa EVER <3 Tak sie ciesz, bo cos czuje ze ta wycieczkja bedzie wspaniala <3
Zycze Wam miłego tygonia, słoneczka, ciepelka i wszystkiego czego sobie zyczycie <3
I obiecuje, ze jak tylko wrcoe z wycieczki to nadrobie wszystkie zaleglosci w blogach :* 
Pozdrawiam Caroline. 

6 komentarzy:

  1. Coraz bardziej nie lubię tej głupiej matki Caroline. O matko. Ja bym oddała. Poważnie. Wiadomo... szacunek dla starszych, ALE NO EJ! Ona jest jakaś świrnięta! Niech się leczy, o tak. :/ Zdziwiłam się tym, że Elijah też został zmuszony do małżeństwa, chociaż znając (po części ale jednak) matkę Mikaelson to niczego innego spodziewać się nie mogłam. :/ Dobrze, że ja tak nie mam, uf. xD
    Aww. Klaus jaki troskliwy się zrobił. Chyba już ją uważa za rodzinę. :D W końcu mimo wszystko jest dla niej miły! :D Słodziaki. <3
    Świetny rozdział i czekam na następny. Szkoda, że w tym tygodniu nie będzie, ale co tam. Poczekam! :D
    Pozdrawiam, życzę weny, pomysłów, ciepełka, słoneczka, no właśnie dobrej pogody na wycieczce i miłego tygodnia, jak i wycieczki. BAW SIĘ DOBRZE, kochana. <3

    we-have-immortality-tvd.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Co za okropna matka ?! Bije swoje dzieci, ma jakieś przykre doświadczenia z dzieciństwa ?! Nie wiem, występuje u niej determinizm społeczny, może ją też matka biła...
    A co do rozdziału, baaardzo mi się podobał. Tylko chciałabym abyś wprowadzała więcej opisów, mniej dialogów ! Już nie mogę się doczekać, jak będzie wyglądać ich ceremonia ślubna *-* !
    Życzę duużo weny i wpadaj do mnie, jeśli tylko chcesz.
    www.klauspierwotnahybryda.blogspot.com
    www.from-now-you-must-trust-me.blogspot.com ( o Enzoline/Klaroline)
    www.thestorydamonasalvatore.blogspot.com
    XOXO

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże ta matka jest straszna !!!
    Hah już nie mogę się doczekać przeprowadzki Caroline do Klausa <333
    Życze weny (choć i tak nie będziesz pisać z powodu wycieki ;pp której też nie mogę się doczekać <333)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta matka jest po*ana!!! Podobała mi się ostatnia scena. Opiekuńczy Klaus *--* Awww nie mogę się doczekać przeprowadzki, ale mam nadzieję że i tak do ślubu nie dojdzie :D. Pozdrawiam! :>

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta matka jest głupia, ale dodaje do opowiadania coś... coś fajnego:D I ta ostatnia scena<3 Klaus troszczy się o nią, awww! Niech się w końcu przeprowadzi do niego! :D Szkoda, że nie będzie rozdziału, ale cóż, przeżyję. Chyba.


    http://klaroline-fanfic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Sama nie wiem, co napisać. Matka uderzyła Caroline. Z gorzej niż głupiego powodu. Nie była pijana, a wersja, że zrobiła to na trzeźwo jest naciagana. Wątpię, aby coś takiego miało miejsce w prawdziwym życiu. Nie pasuje mi gif Klausa, który ma łzy w oczach. Nie chce ożenić się z dziewczyną, więc skąd łzy. Uważam, że jest to nie trafione. Gdybyś wstswila tego gifa w dalszych rozdziałach, kiedy narzeczonym zacznie na sobie zależeć. Wtedy byłoby ok, mimo tych niedogodności bloga dobrze się czyta :)

    OdpowiedzUsuń

Template by Nielivka