czwartek, 15 maja 2014

2. Converstation

- Nie mogę się doczekać tych zaręczyn!- pisnęła podekscytowana Elena.
- Elka nie przesadzasz może za bardzo?- spytała Katherine, trochę zażenowana zachowaniem swojej siostry.
- Nie! Nie przesadzam! Za to ty zachowujesz się jakbyś miała to wszystko w dupie i nie obchodziło cię szczęście twojej przyjaciółki!- krzyknęła oburzona Elena.
Katherine, która siedziała na białym, zapadającym się fotelu, zajadając lody pistacjowe spojrzała zdziwiona i równocześnie zła na swoją bliźniaczkę.
- Ej, dziewczyny spokojnie- zainterweniowałam.
- No właśnie dziewczyny. Wasze kłótnie nie pomagają Caroline w wyborze sukienki- powiedziała, jak zwykle opanowana Bonnie.
Nie chodziło mi dokładnie o to, ale pomogło.
Mam gdzieś wybór sukienki.
Nie chciałam po prostu słuchać kolejnej kłótni o mój ślub.
Elena zawsze mówiła, że to jest wspaniały pomysł, a Katherine, że fatalny.
W stu procentach zgadzałam się z Kath.
Ale przecież moje zdanie się nie liczy.
- Osobiście uważam, że Caroline najładniej będzie w tej niebieskiej sukience. Co wy na to?- moja
siostra próbowała zmienić temat.
Udało jej się.
- Tak! Będzie cudownie wyglądała! I jeszcze upnie włosy do góry, tak, aby dwa loki opadały jej na twarz! Ideał! Klaus powinien być dumny, że będzie miał taką piękną żonę- powiedziała radośnie Elena.
- Uwierz mi jest dumny- usłyszałam głos dobiegający z drzwi.
Esther.
Matka Klausa.
Co ona tu do cholery robi?
- Dzień dobry- przywitałam się.
- Dzień dobry Caroline- powiedziała z uśmiechem na twarzy.
- Przyszłam sprawdzić czy wybrałaś już sukienkę., bo jadę z Niklausem kupować dzisiaj garnitur i chciałam wiedzieć jak będziesz wyglądać- oznajmiła.
- Będzie w tej sukience. Będzie wyglądała cudownie- powiedziała Elena, okazując suknię.
"Jak uroczo"
- Tak. Będzie wyglądała wyjątkowo. Niklaus będzie pękał z dumy. Będziecie ze sobą idealnie komponować- powiedziała Esther.
- Tak. Będą ze sobą pięknie wyglądać. Oboje ze sztucznymi uśmiechami. Jak uroczo- rzuciła głosem pełnym sarkazmu Katherine, ciągle siedząca na fotelu.
- Katherine!- upomniała siostrę Elena.
- Dobrze dziewczyny ja muszę uzgodnić jeszcze coś z twoją mamą. To do zobaczenia moja droga- pożegnała się.
- Do zobaczenia- powiedziałam, jak Esther była już przy drzwiach.
- Chyba „Do widzenia”- powiedziała Katherine, tak żebyśmy tylko my to usłyszały.
- Katherine!- krzyknęła ponownie Elena.
- Co?- zapytała jej bliźniaczka.
Wiedziałam, co się zaraz zacznie, ale nie miałam siły tego przerywać.
Nagle zobaczyłam na korytarzu mojego brata.
- Cody!- zawołałam.
Nic.
Zero reakcji.
Wybiegłam z mojego pokoju i skierowałam się w stronę brata. Złapałam go za rękę i obróciłam w moją stronę. Gdy zobaczyłam jego twarz wciągnęłam głośno powietrze.
Pod jego okiem widniał duży siniak.
- Co się stało?- zapytałam zmartwiona.
- Nic.- próbował się wymigać od odpowiedzi.
- Jak to nic?! Kto ci to zrobił?- spytałam.
"Mama?"
Mój brat coś tam bąknął sobie pod nosem.
- Cody!- krzyknęłam.
- Mama- wyszeptał.
- Mama?- spytałam zaskoczona- Dlaczego?
- Znów zaczęła się kłótnia o twoje małżeństwo. No i ja cię broniłem i mówiłem, że nie powinnaś brać tego ślubu, no i mama się wkurzyła, złapała za coś, już nawet nie pamiętam co to było i mi przywaliła- powiedział.
Nie potrafiłam wykrztusić żadnego słowa. Mocno go przytuliłam i postanowiłam pójść do matki. Zeszłam po schodach i weszłam do salonu.
- Mamo- zawołałam.
Nic.
Przeszukałam cały dom, ale nigdzie jej nie było, więc postanowiłam sprawdzić na zewnątrz. Otworzyłam drzwi i wyszłam na świeże powietrze. Jak ja kocham maj! Jest pięknie i ciepło.
- Mamo- zawołałam ją.
Po chwili zobaczyłam ją w ogrodzie. Nie była sama. Byli tam jeszcze Esther i mój przyszły mąż. Z tego, co zauważyłam dostawał on niezłą reprymendę od swojej matki.
- Chciałaś czegoś córeczko?- zapytała moja mama, nagle zjawiając się koło mnie.
Córeczko.
Niech sobie daruje te czułości.
- W zasadzie to tak- odpowiedziałam szorstko.
- Nie tym tonem- ostrzegła mnie.
Już chciałam jej coś powiedzieć, ale Esther ja zawołała. Spojrzałam na moją przyszłą teściową. Nie było już przy niej Klausa.
- Muszę uzgodnić coś z Esther. Później porozmawiamy- oznajmiła i ruszyła w stronę kobiety. Postanowiłam się przejść. Szłam w stronę stawu.
Naszego stawu.
Sąsiadka zrobiła sobie pięknie oczko wodne, więc moja matka nie mogła być gorsza i kazała sobie zrobić staw. Ale w sumie…
Lubiłam ten staw.
Kojarzył mi się z tatą. Na samą myśl o nim łzy spłynęły po moim policzku.
Kochałam ojca.
Za to matki z całego serca nienawidziłam. Zupełnie zapomniała o tacie, żałobie. Ostatnio przyłapałam ją jak flirtowała z masażystą. Założę się, że na ślub już będzie miała jakiegoś faceta. Przynajmniej sobie go wybierze. Nie to, co ja. Mi wybrano męża i nawet nie pytano o zgodę.
- Caroline? Wszystko w porządku?- usłyszałam męski głos i odwróciłam się w stronę, z której dobiegał.
Pod drzewem naprzeciwko stawu siedział Klaus. Zauważyłam na jego twarzy zmartwienie.
O się martwił?
O mnie?
- Tak. Wszystko w porządku. Po prostu przypomniałam sobie wspólne chwile z tatą- odpowiedziałam, ścierając kciukiem moje łzy z policzka.
- A z tobą wszystko w porządku? Widziałam jak kłóciłeś się z matką- powiedziałam.
Klaus uśmiechnął się słabo.
- Wszystko w porządku. Te nasze kłótnie to rutyna- oznajmił.
- To tak jak u mnie- wyznałam i usiadłam obok niego, opierając się plecami o drzewo.
- Niech zgadnę. Kłócicie się o to, że zaręczyny są niepotrzebne, że powinniśmy zrezygnować z tego całego ślubu i tak dalej- powiedział.
Pokiwałam głową.
- U mnie jest dokładnie tak samo. I mam osoby, które wstawiają się za mną i te, które są przeciw mnie- oznajmił.
- Też tak mam- wyznałam.
Od kiedy tak dobrze mi się z nim rozmawiało?
- Rebekah i Kol są po mojej stronie, a Elijah i ojciec po stronie matki- powiedział.
- U mnie Ashley, Cody, Damon, Stefan i Katherine są po mojej stronie, a Elena, Bonnie i reszta po stronie matki- oznajmiłam.
- Najbardziej denerwujące są te kłótnie między nimi o ślub- mruknął.
- O tak! To jest najgorsze. Właśnie z jednej z nich zwiałam- przyznałam.
- Między kim się toczy?- zapytał.
- Między Eleną, a Katherine- odpowiedziałam.
- Słyszałem, że będziesz pięknie wyglądać na zaręczynach- zmienił temat.
- Taa.. Podobno- mruknęłam.
- Moja matka jest taka podekscytowana. Uznała, że będziemy wyglądać ze sobą idealnie- powiedział.
- Mi powiedziała dokładnie to samo- oznajmiłam.
- Jutro zaręczyny, a po nich będzie trzeba się wziąć za przeprowadzkę- usłyszeliśmy głos mojej matki z oddali i automatycznie obróciliśmy się w tamtą stronę.
Westchnęłam zrezygnowana.
- Jeszcze ta przeprowadzka. Fantastycznie- powiedziałam.
- Muszę zrobić miejsce w szafie na twoje ciuchy. Albo mam lepszy pomysł- po prostu kupię nową- powiedział.
- Ja muszę pakować pudła – poskarżyłam się.
- A ja po nie jeździć- dodał szybko.
- Musze cię z czymś uświadomić- powiedział po chwili.
- Z czym?- zapytałam.
- Z tym, że moja matka chce nas zabrać na jakiś wyjazd niedługo po zaręczynach, po to, abyś bliżej poznała naszą rodzinę- wyjaśnił.
- Co?- spytałam zrezygnowana.
- Kłóciłem się z nią o to, ale moja matka jest uparta- oznajmił.
- Uwierz mi nie tylko twoja- zaśmiałam się.
- Klaus!- usłyszeliśmy głos Esther.
- I oto zła czarownica z Zachodu zabiera mnie do paszczy lwa, czyli na zakupy kupować garnitur na zaręczyny- wyżalił się, na co wybuchłam śmiechem.
Klaus po chwili wstał, otrzepał swój garnitur, który miał na sobie, ponieważ zapewne niedawno wrócił z firmy, wyciągnął do mnie swoją rękę, którą przyjęłam i pomógł mi wstać.
- To do jutra Caroline- powiedział.
- Do jutra Klaus- pożegnałam się i chwilę po tym Mikaelson ruszył w stronę swojej matki.
Wzrokiem zaczęłam szukać swojej rodzicielki. Po chwili natrafiłam na nią. Była uśmiechnięta. Podeszłam do niej.
- Jak się rozmawiało z Klausem, kochanie?- spytała.
- Bardzo miło się na was narzekało- odpowiedziałam- Nie sądzisz, że mamy, o czymś do porozmawiania?- dodałam zła.
- O czym?- spytała.
- O tym, jakim prawem uderzyłaś Codiego?!



_____________________________________________________________________________________________________________________
Hejka!
Rozdział zawiera troszeczkę Klaroline i mam nadzieję, ze na razie Wam się podobało J
Mam nadzieję, ze ten rozdział ogółem Wam się podobał.
Dla zainteresowanych mam wiadomość iż zwiastun tego bloga już się pojawił.
Jeśli mielibyście ochotę go zobaczyć to zapraszam do zakładki Zwiastun.
Życzę Wam miłej reszty tygodnia, słoneczka, miło spędzonego czasu, mało nauki i wszystkiego, czego jeszcze chcecie xx.

Pozdrawiam Caroline.

5 komentarzy:

  1. Boże.. co ta Caroline chce ? Taka farciara haha :) Jestem pewna.. no może nie, ale mam ogromną nadzieję, że połączy ich naprawdę szczere i silne uczucie. Co do matki Caroline.. co ona jakaś nienormalna ? Grr ! Ogółem jest to fajny rozdział, tylko po co tyle odstępów, spacji ? Zapraszam do siebie na świeżutki rozdział:
    klauspierwotnahybryda.blogspot.com
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Katherine w tym rozdziale zdecydowanie wymiata. Hahah. :D Uwielbiam ją. Śmiesznie tak, jak razem z Eleną są siostrami, ale fajnie. Podoba mi się. :D
    Rozmowa Klausa z Caroline też świetna. Wydaje mi się, że umieją ze sobą rozmawiać, więc nie wiem w czym leży problem. No znaczy... czekaj, wiem. xD Nie są w sobie zakochani. Jaka ja mądra, ło. xD Rozdział cudowny, oby tak dalej! :D A zwiastun obejrzę, jak tylko będę mogła. :D
    Pozdrawiam, życzę weny, pomysłów, ciepełka, słoneczka, fajnego piątku i weekendu. <3

    we-have-immortality-tvd.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham charakterek Caroline <3
    I nienawidze jej matki xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Tym razem ''Hejta'' Zacznijmy od strony czysto technicznej Bloga. Kompletnie nie ogarniam czemu autorka Podzieliła Prolog na ''Prolog'' i ''rozdział 1'' choć oba chaptery są właściwie Wprowadzeniem/Prologiem. Rozumiem jaki był zamysł i że Caroline chciała popisać się umiejętnościami (Spoiler: Nie popisała się) i zrobić mocno Enigmatyczne i poprowadzone w formie wewnętrznej rozmowy/Snu wprowadzenie á la Lovecraft, ale wystarczyłoby zrobić odstęp, przedziałkę i można byłoby spokojnie umieścić wszystko w jednym poście.A jak wypada Sam prolog ? Cóż, niby wszystko ok, jest w miarę tajemniczo i ciekawie, ale... 1. Wersy (o ile tak to można nazwać) są zbyt długie. Jak robisz coś w tym stylu to powinnaś je skrócić do Absolutnego minimum, a nawet w odpowiednich momentach zostawiać wypowiedzi niekompletne, Straszliwie Wzmacnia to efekt. Tyczy się to w szczególności wypowiedzi Głównej Bohaterki. 2. Właściwie Nie wiemy czy był to monolog wewnętrzny, sen, Czy cokolwiek innego. 3. Prolog nie wchodzi w żadne Kombo z 1 rozdziałem, przez co po całkiem Enigmatycznym i wbrew wszelkim wadom po części udanym Prologu, Zupełnie niepłynnie dostajemy kolejny rozdział. co do samego chaptera 1... Jezu, jakie to było nudne ;-; i nie chodzi tu o fabułę, Tylko o to że cały ten rozdział to WYJAŚNIENIA. nie ma tam ani jednego Dialogu, i nie dzieje się tam zupełnie kurna NIC.NOTHING. ZERO czegokolwiek, Tylko Wyjaśnienia. A tego rozdziału mogłoby w ogóle nie być ! Wystarczyłoby wpleść TROCHĘ wyjaśnień w rozdział drugi i tak wszystko byłoby jasne... i o wieeeeele Mniej nudne. Osobiście to znudziłoby mnie nawet pisanie czegoś takiego, więc moje wrażenia podczas Czytania tego steku Wyjaśnień są tym bardziej oczywiste.w drugim rozdziale Caroline Nauczyła się czym jest prowadzenie fabuły i, uwaga, Bo to duży progres, Dialogi (!) Ogólnie jest więc ciekawiej i nie trzeba już robić sobię kawy aby tylko nie zasnąć... Fabuła- Caroline i Klaus są zmuszani przez swoich rodziców do ślubu. na początku nie są do tego chętni. Do ślubu też nie są chętni. Mimo to po pewnym czasie zaczynają się do siebie przekonywać i są coraz bardziej pozytywnie nastawieni do ślubu, Jednak ich rodzice właśnie w tym momencie Postanawiają Anulować ślub z jakiegoś Zapewne kompletnie Bezsensownego powodu. Klaus I caroline Jednak się im sprzeciwiają i biorą ślub bez ich Zgody KONIEC. oczywiście po drodze jeszcze Tak z 3 zwroty Akcji, Gdyż Bloggerka odpowiedzialna za ''Torna'' bardzo lubi ich używać (Najczęściej są zupełnie pozbawione sensu, ale i tak cecha na plus) Ach, no i ten Blog ma trochę postaci drugoplanowych, które zapewne nie wnoszą absolutnie nic do historii i są tu głównie po to, aby zginąć/powiedzieć 2-3 zdania. Zaś główne postacie... Caroline to nadal Caroline, Klaus to wciąż klaus, i poza tym że tym razem mają ''przycięte'' Kły nic się nie zmieniło. Narracja, poza rozdziałem pierwszym jak najbardziej w porządku. podsumowując: Blog ten ma Średnio wykonany, ale nadal ciekawy Prolog, Kompletnie Posysający rozdział 1 i rozdział drugi który mimo iż nie posiada jakiejś Bardzo nieprzewidywalnej Fabuły I nie jest bez wad... po prostu jest naprawdę niezły i czyta się go Przyjemnie. Ocena końcowa To czterej Pancerni, ale bez psa. pozdro :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozmowa Klausa z Caroline była ciekawa-dwoje cierpietnikow. Uderzenie Cobyego było przesadzone. Matka uderzyła syna, ponieważ wstawił się on za siostrą. Elena jako słodka idiotka jest strasznie wkurzające. Te jej zachwyty i próby sarkazmu e wersji Katherine. To jej, , chyba do widzenia"bylo zbyteczne. Takie jest moje zdanie.

    OdpowiedzUsuń

Template by Nielivka