poniedziałek, 26 maja 2014

4. No... It's impossible...

- Ale dlaczego ona cię uderzyła?- spytał.
- Już ci mówiłam. To był przypadek. Mama coś tam robiła i niechcący mnie uderzyła- skłamałam.
- Caroline czy ty siebie słyszysz?- spytał.
- O co ci chodzi?- zapytałam zdziwiona.
- Nie umiesz kłamać Caroline- stwierdził.
- Nie wierzę ci, że twoja matka uderzyła cię przez przypadek- dodał.
"Cholera!"
Cholera!
- Twój problem- powiedziałam oschle, próbując go zbyć.
Klaus stał zdziwiony moim zachowaniem, a ja wykorzystałam chwilę i ruszyłam w stronę domu. Niestety daleko nie zaszłam. Poczułam uścisk na nadgarstku. Momentalnie odwróciłam głowę w stronę Klausa.
- Caroline- powiedział błagalnie.
Chciał odpowiedzi. Chciał wiedzieć, dlaczego ktoś mnie skrzywdził.
Tylko po co?
- Pokłóciłam się z nią- powiedziałam cicho.
- O co?- spytał.
- O to, że uderzyła Codiego- wyznałam.
- Poczekaj… Twoja matka uderzyła twojego młodszego brata?- był zdziwiony.
Nie dziwię mu się. Moja matka jest chora, nienormalna, dziwna. Czy mówiłam już, że jej nienawidzę?
Przytaknęłam jako odpowiedź twierdząca na pytanie Klausa. Mikaelson głośno wciągnął powietrze.
- Za co?- spytał próbując zachować spokój.
- Za to, że kłócił się z nią o to, że nie powinno być naszego ślubu- powiedziałam na jednym wdechu.
- Z twoją matką wszystko w porządku?- tracił swoje opanowanie.
- Oprócz tego, że zmusza mnie do małżeństwa, pobiła mnie i Codiego, wysługuje się i wyzywa się słownie na Ashley, flirtuje z każdym facetem jakiego spotka, nie obchodził jej pogrzeb taty to wszystko z nią w porządku- powiedziałam.
Boże! Wreszcie to z siebie wyrzuciłam. Nie miałam z kim o tym porozmawiać. Nie chciałam nikogo obarczać moimi problemami. Jedyną osobą jakiej o tym powiedziałam był Damon. Wściekł się, zaczął knuć intrygi jak zabić moją matkę. Był on niestety w tamtej chwili w Hiszpanii i rozmawiałam z nim jedynie przez telefon. Spojrzałam na Klausa. Był zły, zdziwiony… Jego oczy i twarz wyrażały tysiące emocji. Wiedziałam jedno. Jest wściekły na moją matkę.
Tylko dlaczego? Co go to obchodzi? Nie rozumiem go.
- Gdzie jest twoja matka?- zapytał próbując ukryć złość.
Nie udało mu się.
- Nie mam pojęcia- odpowiedziałam.
- Caroline- zwrócił się do mnie błagalnym głosem.
Boże! Kiedy mówi do mnie takim głosem jak na zawołanie chce mu wszystko powiedzieć. Zwierzyć się. Tylko dlaczego? Dlaczego jego głos tak na mnie działa?
- Naprawdę nie wiem, gdzie ona jest- oznajmiłam.
- Esther jeszcze raz ogromnie cię przepraszam, że spóźniłam się na spotkanie z muzykantami- to był głos mojej matki.
Klaus najwyraźniej też go usłyszał, bo momentalnie spoważniał. Odwróciłam się w stronę, z której dobiegał głos mojej rodzicielki. Stała przed domem z Esther. Nagle zobaczyłam, że Klaus zręcznie mnie wyminął i ruszył w ich stronę.
- Klaus!- krzyknęłam i pobiegłam za nim.
Chwilę później stałam przed nim, próbując go zatrzymać.
- Nie rób nic głupiego- poprosiłam.
- Caroline obiecuję ci, że nie zrobię nic głupiego- powiedział i chciał ruszyć dalej, ale ponownie zagrodziłam mu drogę.
- Klaus obiecaj mi, że nie zrobisz awantury- poprosiłam ponownie.
"Zobaczysz"
Spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Co?- zapytał.
- Obiecaj mi to!- zażądałam.
- Dobrze… Caroline obiecuję ci, że nie zrobię żadnej awantury- powiedział i szybko mnie ominął ponownie ruszając do mojej matki.
Szybko do niego podbiegłam znów go zatrzymując.
- Więc co chcesz zrobić?- spytałam.
- Zobaczysz- powiedział, uśmiechnął się i znowu szybko mnie ominął.
Tym razem dałam za wygraną. I tak nic więcej mi nie powie. Szybko podbiegłam do Klausa, dorównując mu kroku i ruszyliśmy do mojej matki.
- Caroline! Klaus!- krzyknęła rozradowana Esther.
- Mam do ciebie i do mamy Caroline jedną małą prośbę- powiedział Klaus bez owijania w bawełnę.
- Jaką?- zapytała moja mama i spojrzała na mnie pytająco.
- Czy można by zadzwonić po ekipę przeprowadzkową i zacząć przeprowadzkę już dziś?- spytał.
"[...] zacząć przeprowadzkę już dziś?"
Co do cholery?! Przeprowadzka?! Już dzisiaj?!
- Oczywiście!- krzyknęła moja szczęśliwa matka- Już dzwonię!
- Niklaus powinniśmy w końcu kupić ten garnitur- powiedziała Esther.
- Masz rację mamo- przyznał.
- Do zobaczenia Caroline- pożegnał się i ruszył w stronę auta, które po chwili odjechało.
Stałam oszołomiona, zła na dworze i rozmyślałam tylko, o tym jak rozszarpać mu gardło.
- Caroline!- usłyszałam krzyk Eleny.
O nie! Pewnie moja matka jej już powiedziała o przeprowadzce.
- Caroline!- krzyknęła ponownie jak mnie zobaczyła.
Szybko do mnie podbiegła i mnie przytuliła. Cały czas był uśmiechnięta. Po chwili w drzwiach pojawiły się Katherine i Lily ze zdziwieniem wypisanym na twarzy. Brakuje mi tylko Bonnie. Pewnie musiała jechać do Ali.
- Dlaczego nam nie powiedziałaś, że wcześniej się wyprowadzasz?- zapytała Elka.
- Bo o tym nie wiedziałam- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Uważaj, bo ci uwierzę! Pewnie po prostu nie chciałaś żebyśmy pomagały ci się pakować. Cała ty! Zawsze wszystko sama!- zaśmiała się.
Jej chyba jako jedynej było teraz do śmiechu.
- Hej dziewczyny!- usłyszałam znajomy mi głos i uśmiech sam wdarł mi się na twarz.
"Hej dziewczyny!"
- Damon!- krzyknęłam radośnie, odwracając się w jego stronę.
- Cześć Damon- przywitała go Katherine.
Lily do niego pomachała, a Elena przekręciła tylko teatralnie oczami. No tak… Elena nie znosi Damona. Gdyby tylko mogła to by go omijała szerokim łukiem. Niestety nie może, bo jest moją przyjaciółką, a Damon jest moim najlepszym przyjacielem i nie ma szans na to, że się nie spotkają.
- Mogę porwać cię porwać na chwilę?- spytał się mnie.
- Jasne!- odpowiedziałam.
- To idź załóż jakieś dresy. Idziemy biegać- powiedział.
Dopiero teraz zauważyłam, że jest ubrany na sportowo. Zawsze biegałam z Damonem. Uwielbiałam to! Niestety ostatnio nie było okazji. Pogrzeb taty, jego wyjazd… Dlatego też cieszyłam się jak głupia, że znów spędzę z nim czas w taki sposób.
- Wiesz Caroline my się już będziemy zbierać- powiedziała Katherine, mając na myśli siebie i Elenę.
- Dziękuję wam za wybór sukienki- podziękowałam, ale szczerze miałam to gdzieś. Po prostu tak należało się zachować.
- Przyjemność po naszej stronie- powiedziała Elena, a Katherine przekręciła oczami.
Przytuliłyśmy się na pożegnanie dziewczyny pojechały. Gdy tylko bliźniaczki opuściły moją posesję szybko skoczyłam do mojego pokoju i przebrałam się w krótkie, sportowe, błękitne spodenki i białą bokserkę. Włosy związałam w kucyk, a na nogi założyłam moje nowe buty do biegania. Po chwili znalazłam się na dole. Powiedziałam mamie, że idę biegać, za to ona poinformowała mnie, że za pół godziny przyjedzie ekipa od przeprowadzki i będą pracować całą noc, więc mogę spać w pokoju gościnnym albo jak chce, u którejś przyjaciółki. Bez zastanowienia wybrałam tą drugą opcję. Zadzwonię do Bonnie i spytam jej się czy mnie przenocuję. Nie dość, że spędzę czas z przyjaciółką, która zawsze mnie rozumie, to na dodatek spędzę czas z moją chrzestnicą- Ali. Jest to pięcioletnia córeczka Bonnie. Wzięłam pieniądze i telefon i ruszyłam do Damona.
- Jak tam Blondie?- spytał, kiedy znalazłam się koło niego.
- Cudownie- odpowiedziałam z sarkazmem.
- Jeśli ktoś nie wyczułby by w tej twojej odpowiedzi sarkazmu, to musiałby być debilem- stwierdził.
- Teraz idziemy biegać, a na postoju mi wszystko opowiesz- powiedział, a ja kiwnęłam głową.
Po chwili ruszyliśmy. Jak mi brakowało biegania. Kochałam biegać! Biegliśmy już chyba z godzinę i w końcu się zatrzymaliśmy. Byłam zmęczona. Dwa miesiące przerwy i wymięłam już po godzinie? Musze poprawić swoją kondycję. Damon poszedł kupić wodę i po chwili wrócił z dwiema butelkami zimnej, niegazowanej wody. Usiedliśmy na murku koło jakiejś fontanny i piliśmy wodę.
- No to opowiadaj- powiedział po chwili.
- Więc.. Moja mama uderzyła Codiego- zaczęłam.
- Co?-  zdziwił się.
- Później uderzyła mnie- chciałam kontynuować, ale Damon znowu mi przerwał.
- Zabiję ją- syknął.
- Później Klaus wypytywał mnie, co się stało, więc mu powiedziałam, a ten się wściekł i poprosił o to by przyśpieszyć przeprowadzkę, tylko po to, bym dłużej z nią nie mieszkała- skończyłam.
- I w ten o to sposób Klaus u mnie zapunktował- oznajmił.
- Co? Ja jestem załamana tym co zrobił, a ty mówisz, że u ciebie zapunktował?- zapytałam zdziwiona.
- Caroline… Dzięki tej przeprowadzce uwolnisz się od swojej matki- powiedział.
- To ja już chyba wolę to!- krzyknęłam.
- Caroline. Klaus cię nie skrzywdzi, a twoja matka robi to na każdym możliwym kroku. Patrząc na to wolę żebyś mieszkała z Klausem- oznajmił.
"Czy to jest Tyler Lockwood?"
No w sumie ma rację… Ale mu tego nie powiem! Spojrzałam na Damona. Wpatrywał się w coś intensywnie. Nie doszukiwałam się na co patrzy, bo pewnie była to jakaś ładna dziewczyna.
- Czy to jest Tyler Lockwood?- zapytał.
Spojrzałam na niego zdziwiona, a ten kiwnął głową w jakimś kierunku. Spojrzałam tam. Mogę przysiąść, że był to Tyler, ale to nie jest niemożliwe. Powianiem siedzieć w więzieniu.
- Nie… To niemożliwe… To nie może być on…- próbowałam przekonać do tego samą siebie…


________________________________________________________________________________________________________________________________
Hejka!
Wróciłam z wycieczki! Bardzo mi się podobało!
Rozdział srednio mi wyszedł, ale mam nadzieję, że wam się trochę spodobał ;)
Dodałam już rozdział na Eyes don't lie :) 
Jeśli dobrze pójdzie rozdziału na The Klaroline mozecie się spodziewać jutro, a na We are a secret can't be exposed w środę ;)
Od czwartku do niedzieli znów mnie nie będzie, bo jadę na zawody piłki nożnej XD
Nadal nie umiem w to uwierzyć XD
Życzę Wam pięknej pogody, miło spędzonego czasu i wszystkiego czego sobie życzycie <3
Pozdrawiam Caroline.

11 komentarzy:

  1. OHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHH GENIALNY OM,MOMONOMNOMONOMONOMONONOMONO I WGL. :D <3 Świetny rozdział, cholernie podobała mi się "interwencja" Klausa a potem ta cała scena z Damonem. To jest świetne, jak oni się o nią troszczą! :> (Klaus i Damon) Eh...zabij tą matkę bo nie wytrzymie no! Jak można bić własne dzieci ?!?!?!?!?! Idiotka.. -______- Zakochałam się w twoim opowiadaniu jak i w stylu pisma :3. Przyjemnie się czyta, wszystko jest jasne. Hehs, mam nadzieję że za szybko pomiędzy naszą ukochaną dwójką nie dojdzie. Fajnie by było, gdyby po przeprowadzce, po tygodniu np. Care przekonała się do Klausa...po pół roku by się zaprzyjaźnili a potem PAC! XD ^^ Tak wiem, moja fantazja jest bosska :3 (joke xd) Pozdrawiam cię, cieszę się że udała Ci się wycieczka, życzę weny, ładnej, nie dusznej pogody, zdrowia, abyś niczego sobie nie złamała przed wakacjami. :D <3 (a z tą pogodą to słoneczka i gorąca jak najmniej/więcej, ja przestałam kochać burzę, bo miałam dzisiaj koszmar o piorunach, które we mnie "strzelały") ;_; Eh.! Pozdrowionka! I zapraszam na mojego nowego bloga o TVD/SPN :)

    hunting-more-important-than-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaje! Damon jako przyjaciel Car, to takie... kjut! Jak się o nią troszczy! Z resztą, jak Klaus. Uwielbiam opowiadania z bohaterami TVD/TO jako ludzie! I mogą mieć dzieci, hihi. Te matki są głupie, ale i tak je lubię. Gify idealnie pasujące do sytuacji! I ten gif "hej dziewczyny", haha. I ta scena na końcu. "Tyler Lockwood" i taki dezorient ;) Czekam na następny rozdział zarówno tutaj, jak i na innych blogach<3 Życzę weny!


    klaroline-fanfic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaa ! Cudo , cudo , cudo !
    Co ja mogę mówić ? Blog super, niczego nie przyspieszasz , wszystko naturalnie i spokojnie.. ! Jestem zachwycona xd
    Damon, Klaus, Caroline - jedni z moich ulubionych postaci ! xd
    Zapraszam na nowy rozdział:
    from-now-you-must-trust-me.blogspot.com
    XOXO

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowy rozdział:
      www.klauspierwotnahybryda.blogspot.com

      Usuń
  4. Super notka.
    Jak ja kocham ten blog to malo powiedzane.
    Caro przeprowadza sie do Klausa. Jeny jak sie ciesze <3
    Kolejny bohater ktorego uwielbiam- Damon (<3)
    Jak fajnie ze tak dobrze dogaduje sie z Caro.
    Klaus, Caroline Damon i wiecej bohaterow nie trzeba ;)
    Weny zycze i na next czekam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny blog!!! Caroline mieszkająca z Klausem *.* Ach!!
    Dawaj kolejny rozdział!!! JUŻ! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawaj następny , akcja się rozkręca

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy możemy się spodziewać następnego rozdziału? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest dość skomplikowane. Mam już połowę rozdziału, ale nie mam czasu go dokończyc :/ Szczególnie teraz, gdy jest oa\statni tydzień na poprawianie ocen. Za to za tydzień (16.06) mam tygodniowy obóz językowy ze szkoły, na który jade i wtedy raczej tez nie wstawie rozdziału, lecz postaram się dodać coś w ten weekend :)

      Usuń
  8. Rety! Bardzo podoba mi się ten blog i w ogóle pomysł na opowiadanie. Genialne! Kiedy kolejny rozdział?? :):) Nie mogę się doczekać! :):)

    OdpowiedzUsuń
  9. Scena z Damonem była świetna, pomysł Klausa z przeprowadzka też. Wybacz, ale nie kupuję tej troski Klausa. Rozumiem, że jej matka jest szalona, ale o on się o nią martwi, tak jakby ją kochał. A pisałaś ,że on nie chce tego ślubu. Uczucia mogą ulec zmianie, ale nie tak szybko. Nie było żadnej sceny, gdzie główni bohaterowie się do siebie zbliżają.

    OdpowiedzUsuń

Template by Nielivka