środa, 2 lipca 2014

6. Move

- I co?- usłyszałam pytanie, gdy tylko Bonnie otworzyła mi drzwi do swojego mieszkania.
- Tak jak mówiłam. Nie dostanie praw, chyba, że sędzia byłby naprawdę wielkim głupcem- odpowiedziałam jej i chwilę potem zobaczyłam na jej twarzy ulgę.
- A wiesz może, dlaczego w ogóle wyszedł z więzienia?- spytała po chwili.
- Nie mam pojęcia. Miałam zapytać o to Rebekę, ale nagle pojawił się Klaus i musiałam iść- odpowiedziałam.
- Poczekaj… Rebekah?- spytała zdziwiona, a ja uderzyłam się ręką w czoło.
No tak. Nie wspominałam Bonnie kto jest tym prawnikiem, z którym się spotkałam.
- To Rebekah jest tym prawnikiem, którego pytałam o radę. Ona jest naprawdę w porządku- powiedziałam.
- Caroline nie tłumacz się!- zaśmiała się moja przyjaciółka- Jestem ci wdzięczna, że zadzwoniłaś do Rebeki. Po prostu się trochę zdziwiłam, że ona jest prawnikiem. Bardziej pasowałaby mi na modelkę.
- Dla mnie to też był szok, gdy dowiedziałam się, że ona pracuje w poważnym zawodzie- zaśmiałam się.
- I mówisz, że nagle zjawił się Klaus- pokiwałam głową, potwierdzając jej wypowiedź- Dowiedział się?
- Nie- odpowiedziałam szybko.
- Caroline, wiesz o tym, że prędzej czy później on i tak się o tym dowie?- zadała pytanie.
- Wiem Bon- odpowiedziałam- Ale nie mogę mu tego powiedzieć teraz. Za mało go znam. Wiem, że ma być moim mężem, ale nie ufam mu w stu procentach. Potrzebuję jeszcze trochę czasu.
- Rozumiem cię Care- oznajmiła Bonnie i mocno mnie przytuliła.
Nasz uścisk został przerwany przez dzwonek do drzwi.
- Spodziewasz się gości?- zapytałam.
- Nie. Może Damon i Ali wrócili ze sklepu- oznajmiła i poszła otworzyć drzwi.
Po chwili w salonie pojawiła się Katherine.
- Katherine? Co tu robisz?- spytałam.
- Elena poszła na randkę i wątpię żeby z niej dzisiaj wróciła, a mi się nie chciało samej w domu siedzieć, więc pomyślałam, że przenocuje u Bonnie, ale jak mnie już poinformowała podobno nie tylko wpadłam na taki pomysł- powiedziała.
- U mnie zaczęli wynosić rzeczy z pokoju i będą to robić całą noc, więc miałam do wyboru nasz pokój gościnny, w którym kiedyś spała babcia, i który cały czas nią cuchnie albo przenocowanie u Bonnie. Bez wahania wybrałam drugą opcję- wyjaśniłam.
- Nie dziwię ci się. Ten wasz pokój gościnny jest straszny, cały czas przypomina mi się jak przez przypadek wskoczyłyśmy tam na twoją babcię, bo ścigałyśmy się do łóżka, a nie wiedziałyśmy, że ona tam jest- zaśmiała się.
- O tak! Pamiętam to! Ale zrobiła wtedy aferę. Ile my miałyśmy wtedy lat? Osiem? Siedem?- pytałam, ciągle się śmiejąc.
- Chyba osiem- powiedziała.
- Wspominacie jak wskoczyłyście na babcię Caroline?- spytała Bonnie, wchodząc do salonu z ciastem.
- Tak- odpowiedziałyśmy chórem.
- To co dziewczyny. Dzisiaj wspominamy dawne czasy?- spytała Bonnie.
- Mam lepszy pomysł! Spędźmy ten czas tak jak za dawnych czasów- zaproponowałam.
- To jest świetny pomysł- powiedziała Katherine.
- Jestem za. Tylko najpierw położę Ali spać. O wilku mowa- powiedziała, gdy usłyszała wołanie swojej córeczki, która właśnie wróciła ze sklepu z Damonem.
- Mamo! Mamo! Mamo!- wołała Ali.
- Jestem w salonie, skarbie- powiedziała Bon.
Po chwili Ali też była w salonie. Uśmiechnęła się jeszcze szerzej na nasz widok.
- Cześć ciociu Katherine!- przywitała się z Kath i szybko popędziła na kolana Bonnie.
- Wiesz co mamo. Wujek Damon kupił mi nową lalkę. I to tą co chciałam, więc nie musisz mi jej już kupować- powiedziała uśmiechnięta Ali.
- Damon! Nie trzeba było jej tego kupować!- skarciła Damona Bonnie.
- Bon, wyluzuj! To nic. Zresztą jest to jedyna lalka Barbie, która mi się podoba- oznajmił Damon, podchodząc bliżej. 
- Damonowi podoba się lalka Barbie?- zaśmiała się Katherine.
- Pokazuj nam ją!- krzyknęłam do Ali.
Po chwili Alison wyjęła z torebki lalkę i nam ją pokazała. Ta lalka była piłkarką.
- To już wiemy, dlaczego wujkowi Damonowi podobała się ta lalka- stwierdziła Bonnie.
- A i mamo nie muszę jeść kolacji, bo byłam z wujkiem w McDonaldzie- powiedziała.
- Mała miałaś o tym nie mówić- zaśmiał się Damon.
- To dobrze, że jadłaś z wujkiem. Teraz idziemy się wykąpać i spać- powiedziała Bonnie, wzięła Ali na ręce i skierowała się w stronę pokoju Alison.
- Dobranoc ciociu Caroline! Dobranoc ciociu Katherine! Dobranoc wujku Damonie!- krzyknęła.
- Dobranoc!- odkrzyknęliśmy chórem.
Po chwili Bonnie i Ali już nie było.
- Katherine musimy ci coś powiedzieć- zaczął Damon, a ja spojrzałam na niego zdziwiona.
- O czym?- spytała Katherine.
- Nie o czym, ale o kim- poprawił ją Damon.
Teraz już wiedziałam o co chodzi.
Tyler.
- Widzieliśmy dzisiaj Tylera Lockwooda. Wyszedł na wolność- oznajmiłam.
- Co?!- spytała zszokowana Katherine.
- Nie wiem jakim cudem, ale ten sukinsyn wyszedł z więzienia- powiedział Damon.
- Ale on powinien tam jeszcze siedzieć z 12 lat!- krzyknęła.
- No właśnie… Powinien. Ale nie siedzi- stwierdził Damon.
- Poczekajcie. Zaraz dowiemy się jakim cudem on wyszedł z więzienia- powiedziałam, poczym wyjęłam swój telefon i zaczęłam szukać pewnego numeru.
- Jak?- spytała Katherine.
- Znam prawniczkę, która z chęcią się o tym dowie- odpowiedziałam.
Po chwili szukania znalazłam numer do siostry Klausa. Zadzwoniłam do niej. Odebrała bo dwóch sygnałach.
- Caroline? Coś się stało?- od razu zapytała.
- Hej, Rebekah. Chciałam cię prosić o to, żebyś sprawdziła jakim cudem Tyler wyszedł na wolność. Mogłabyś to zrobić?- spytałam.
- Jasne! Nie ma problemu. Caroline po naszej ostatniej rozmowie Nik zaczął mnie wypytywać o czym rozmawiałyśmy- powiedziała.
- I co mu powiedziałaś?- spytałam.
- Że to nie jego sprawa. Chciałam cię tylko uprzedzić, że ciebie też może o to wypytywać- oznajmiła.
- Okej… Dziękuję- powiedziałam.
- Nie ma sprawy Care! Do zobaczenia!- pożegnała się i rozłączyła.
- Powiedziała, że się dowie- powiedziałam do moich przyjaciół.
- Dobra ja już się będę zbierał. Psuję wam tylko babski wieczór- powiedział Damon.
- Wiesz tak bardzo go nie psujesz. Na pewno masz coś z kobiety- zaśmiała się Katherine.
- Bardzo śmieszne! Cześć!- pożegnał się i wyszedł z mieszkania Bonnie.
Po chwili Bonnie przyszła do salonu.
- Ali śpi jak zabita. Damon musiał ją nieźle wymęczyć na tych zakupach- powiedziała.
- To co… Znów maltretujemy „Pamiętnik” i „Przeminęło z wiatrem”?- zapytała Katherine.
- Oczywiście!- zaśmiałyśmy się.
Poszłyśmy się przebrać w pidżamy, a Bonnie w tym czasie pościeliła kanapę w salonie, na której zawsze spałyśmy w dzieciństwie. Po chwili wróciłyśmy i zaczęłyśmy włączać film. Bonnie poszła zrobić pop-corn i jeszcze coś do jedzenia. Nagle usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Spojrzałam na Katherine zdziwionym wzrokiem, zresztą tak samo jak ona. Słyszałam jak Bonnie idzie otworzyć drzwi. Po chwili była w salonie.
- Caroline, ktoś do ciebie- powiedziała i zza jej pleców wyszła siostra Klausa.
- Rebekah?- spytałam zdziwiona.
- Przepraszam, że wam przeszkadzam, ale od razu po twoim telefonie zaczęłam szperanie i znalazłam to dość szybko, więc od razu chciałam się tym z tobą podzielić, więc pojechałam do twojego domu, ale tam mi powiedzieli, że jesteś tu, więc tu przyjechałam- wyjaśniła.
- Nie musiałaś się tak fatygować Rebekah- powiedziałam.
- To nie problem Caroline. Więc Tyler wyszedł z więzienia za kaucję- oznajmiła.
- No tak. Przecież Lockwoodowie mają sporo kasy- stwierdziła Katherine.
- Ale to nie była byle jaka kaucja- oznajmiła siostra Klausa.
- Ile wynosiła?- spytałam.
- 3 miliony- odpowiedziała.
- 3 miliony?!- każda z nas była zszokowana.
- Wiedziałam, że Lockwoodowie nie grzeszą kasą, ale nie wiedziałam, że mają aż taki majątek- oznajmiła Bonnie.
- Dobra ja już pójdę- powiedziała Rebekah i skierowała się w stronę wyjścia.
- Bekah! Dziękuję- powiedziałam.
- Nie ma sprawy Caroline- uśmiechnęła się i wyszła.

- To już wiemy jakim cudem wyszedł- powiedziała Bonnie.
- Dziewczyny! Postarajmy się zapomnieć o tym na tą noc- poprosiłam.
- Jestem za- odpowiedziała szybko Kath.
- Ja też- powiedziała Bonnie.
- No to zaczynamy!- zaśmiałyśmy się i przytuliłyśmy. 
Bonnie przyniosła jedzenie, usiadłyśmy na kanapie tak jak zawsze robiłyśmy i włączyłyśmy film. Oczywiście tak jak zwykle popłakałyśmy się na tych filmach. Po tym jak obejrzałyśmy filmy zaczęłyśmy rozmawiać, wspominać. Było dokładnie tak jak za dawnych czasów. Brakowało mi tego. I wiem, że nie tylko mi. Wiem też, że był to najprawdopodobniej nasz ostatni taki wieczór. Niedługo będę mężatką. Nie będzie już tak jak dawniej. Nigdy. Zaręczyny są pojutrze, a miesiąc później ślub. Najgorsze jest to, że miałam się wprowadzić do Klausa dopiero po ślubie, a przez to, że wyznałam mu, że matka mnie uderzyła wprowadzam się do niego jutro. Na szczęście jutro jest trening i może on mi jakoś pomoże. Tak. Trenuje. A dokładniej trenuje piłkę nożną. Większość osób uważa, że jestem dziwna, bo piłka nożna to sport tylko dla mężczyzn, ale to nieprawda. To sport dla każdego! A ja po prostu kocham ten sport! Damon nauczył mnie grać i od tego czasu uwielbiam piłkę nożną. Jutro jest trening. Uwielbiam swoją drużynę. Jest tam mnóstwo świetnych dziewczyn. Są świetne zarówno w piłce jak i w towarzystwie. Zresztą na trening uczęszcza też Katherine. Chciałam namówić też Elenę i Bonnie, ale je nigdy nie ciągnęło do sportów. Chwilę jeszcze rozmawiałyśmy i wspominałyśmy i poszłyśmy spać.
***
- Mamo! Ciociu Caroline! Ciociu Katherine!- gwałtownie obudziły nas krzyki Ali.
Katherine nawet spadła z rozłożonej kanapy.

- Ali? Dlaczego nas obudziłaś?- spytała Bonnie.
- I to tak rano- dodała Katherine, patrząc na zegarek.
- Dzwonił ktoś do drzwi, a ja nie mogę sama otworzyć- powiedziała Ali.
Uśmiechnęłam się pod nosem. Ali jest grzecznym dzieckiem. Cały czas słucha Bonnie.
- Kto to jest? Znasz tego kogoś?- spytała Bon.
- Nie, nie znam. Ale wyglądałam przez to okienko w drzwiach. I wiem, że jest to pan. Ładny pan- powiedziała.
- Przystojny- poprawiła ją Katherine.
- Idę otworzyć te drzwi- powiedziała Bonnie.
- To idź. Ja nie zamierzam się stad ruszać- powiedziałam.
- A ja zamierzam wrócić do łóżka, z którego spadłam i się z niego nie ruszać- oznajmiła Katherine, wstając z podłogi.
Zaśmiałam się cicho. Bonnie przekręciła tylko teatralnie oczami i poszła otworzyć drzwi. Po chwili usłyszałam jej zdziwiony głos.
- Pani Forbes? Klaus?
Co?! Zerwałam się szybko z łóżka, ponownie zrzucając z niego Katherine. Co oni tu robią?!
- Co wy macie z tym zrzucaniem mnie z łóżka?- spytała Kath.
- Klaus i moja matka tu są- powiedziałam.
- Co?- spytała.
Po chwili moja matka i Klaus stali w salonie razem ze zdziwioną Bonnie.
- Znasz ich ciociu?- spytała Ali, patrząc to na mnie to na gości.
Kiwnęłam głową w ramach odpowiedzi.
- Czyli tego ładnego pana też?- spytała.
- Przystojnego- poprawiła ja znowu Katherine.
- Znaczy nie żebyś był przystojny Klaus! Ja tylko ją poprawiam żeby nie robiła błędów- powiedziała Katherine, siląc się na uśmiech. Klaus się uśmiechnął. 
 - Co tutaj robicie?- spytałam.
- Ekipa skończyła przenosić twoje rzeczy do domu Klausa. Przyjechaliśmy po ciebie żebyś się już zaczynała rozpakowywać- oznajmiła moja matka.
- Nie mogliście zadzwonić?- spytałam.
- Chciałem, ale twoja mama uznała, że nie odbierzesz, i że trzeba po ciebie pojechać- wyjaśnił.
Kłamczucha. Ja zawsze odbieram telefony.
- No dobrze już się zbieram. Tylko przebiorę się w ubranie- powiedziałam.
- Nie. Nie ma na to czasu. Przebierzesz się u Klausa- powiedziała moja mama.
- Nie! Nie wyjdę w pidżamie!- krzyknęłam.
- Mało mnie to obchodzi. Masz być zaraz w samochodzie, bo nasze warunki przestaną być ważne- powiedziała i wyszła.
 Musiałam dać za wygraną.
- Jak ja jej nienawidzę!- powiedziałam.
- Dziękuję wam za ten spędzony czas. Naprawdę było jak kiedyś- powiedziałam i przytuliłam Bonnie i Katherine, a Ali ucałowałam w czoło.
- Cześć!- pożegnałam się i wyszłam z Klausem w pidżamie.
Po chwili byłam w samochodzie. Była tam też moja matka.
- Widzisz? Czy to był aż taki problem wyjść w pidżamie?- spytała.
Nie doczekała się jednak odpowiedzi. Siedziałam na tylnych siedzeniach i wpatrywałam się w okno. Po chwili przyjechaliśmy pod moją posiadłość.
- Po co tu przyjechaliśmy?- spytałam.
- Odwieść mnie. Niestety nie mogę pomóc wam w rozpakowywaniu rzeczy, ponieważ mam spotkanie generalne z osobami, które zajmowały się zaręczynami- powiedziała i wyszła.
Cudnie. Po prostu cudownie! Zostałam z Klausem sama.
- Jak chcesz to możesz iść się przebrać- powiedział Klaus.
- Nie. Przebiorę się u ciebie. Jedź- powiedziałam.
Klaus już miał odjeżdżać, ale nagle drzwi od tylnych siedzeń otworzyły się i do samochodu wskoczyła Ashley. Była przestraszona. Klaus też zauważył strach na jej twarzy i spojrzał na mnie zdziwiony.
- Ashley co się stało?- spytałam.
- Caroline, ja…- zaczęła- Czy ty jesteś w pidżamie?
- Tak, ale to nie ważne. Co się stało?- spytałam ponownie.
- Caroline, ja widziałam…- zaczęła ponownie, ale jej przerwałam.
Wiedziałam już o co chodzi.
- Też go widziałam- oznajmiłam.
- Tak?- spytała.
- Kogo?- zapytał Klaus.
- Ale jakim…?- zaczęła, ale znowu jej przerwałam.
- Później ci wyjaśnię, a teraz wracaj do domu- powiedziałam.
- Dobrze- oznajmiła i wyszła.
- Caroline o co chodzi?- spytał Klaus.
- Nie ważne. Jedź- powiedziałam.
- Jak nie ważne? Ashley była przerażona!- krzyknął.
- Caroline, proszę powiedz mi o co chodzi- poprosił.
- Caroline możesz mi zaufać- dodał.
- Klaus… Obiecuję ci, że powiem wszystko, ale jeszcze nie teraz. Nie znam cię długo i nie ufam ci tak, abym mogła ci to powiedzieć- oznajmiłam.
- Rozumiem- powiedział Klaus i uśmiechnął się do mnie lekko.
Odwzajemniłam uśmiech. Samochód ruszył i skierowaliśmy się w stronę domu. Tak. Mogę ten dom już nazwać swoim. Jakieś 15 minut później podjechaliśmy pod piękną willę. Wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy do drzwi. Klaus otworzył je i po chwili weszliśmy do środka. Przywitał mnie krótki korytarz, którego ściany zostały pomalowane na beżowy kolor. Na podłodze rozciągały się białe płytki. Klaus gestem ręki zaprosił mnie na dalszą wędrówkę po posiadłości. Korytarz prowadził do kuchni, która była połączona z ogromnym salonem. Uwielbiałam kiedy kuchnia była połączona z salonem. W kuchni ściany pokryte były białymi płytkami ze wzorkami, ale po środku nałożone były brązowe płytki. Szafki były wykonane z ciemnego drewna.. Na ścianie w kuchni, która w tej chwili znajdowała się naprzeciwko mnie znajdowało się duże okno, przez co kuchnia była prawidłowo oświetlona. Ściany salonu zostały pomalowane dwoma kolorami: białym i bordowym. Kawałek ściany był pomalowany na biało, kolejny kawałek na bordowo i tak na przemian. Meble- tak jak w kuchni- zostały wykonane z ciemnego drewna. Jedynie duża kanapa i fotele wyróżniały się swym kolorem, ponieważ były białe. Okna w salonie były duże i widać było przez nie piękny ogród. W salonie, tak samo jak w kuchni nadal rozciągały się białe płytki. Następnie Klaus zaprowadził mnie do łazienki. Znajdował się w niej prysznic, umywalka, toaleta i jakieś drobiazgi. K     afelki były czarne, ściany pokryte były zaś białymi płytkami. Meble były czarno- białe. Na dole była jeszcze szatnia, gdzie leżały buty, kurtki, czapki. Na jednej ścianie w korytarzu znajdowało się duże lustro. Klaus zaprowadził mnie na górę. Korytarz tutaj- tak samo jak na dole- został pomalowany na beżowo. Na podłodze także rozciągały się białe płytki. Na ścianach wisiały różne, piękne obrazy i zdjęcia. Później Klaus zaprowadził mnie do naszej sypialni. Naszej. Na samo to słowo się wzdrygnęłam. Weszłam powoli do środka i oniemiałam. Ta sypialnia wyglądała dokładnie tak, jak zawsze chciałam żeby moja sypialnia wyglądała. Chciałam urządzić tak sypialnię w moim domu, ale matka się nie zgodziła. Kawowe ściany, ciemne panele, meble wykonane z ciemnego drewna, duże, drewniane łóżko, duża szafa z lustrem, półki na ścianach i zdjęcia w białych ramkach. I oczywiście duże okna. Może nie tak duże jak w salonie, ale jak na sypialnię były duże.
- Jak ci się podoba?- usłyszałam głos Klausa.
- Jest idealnie- powiedziałam zgodnie z prawdą.
Klaus uśmiechnął się do mnie szeroko i oprowadził mnie po reszcie domu. Szliśmy do ostatniego
pomieszczenia, do którego Klaus zabrał mnie z wielką niechęcią. Otworzył powoli drzwi, a moim oczom ukazało się mnóstwo obrazów, sztalugi, płótna, pędzle, farby i różne akcesoria do malowania.
- Malujesz?- spytałam, podchodząc do jednego z obrazów.
- Malowanie to dla mnie odskocznia od życia codziennego- odpowiedział.
- Masz talent- przyznałam.
- Dziękuję. Chcesz zobaczyć ogród?- spytał.
- Oczywiście!- odpowiedziałam od razu.
Uśmiechnął się i pokierował mnie do ogrodu. W salonie były drzwi tarasowe, dzięki którym weszliśmy na taras, tym samym wchodząc do pięknego ogrodu. Na drewnianym tarasie znajdował się mały stoliczek, krzesła i duża huśtawka, która także była wykonana z drewna. W ogrodzie znajdowała się altanka, basen, oczko wodne. Znajdowały się tam piękne róże, bratki, tulipany, chryzantemy i inne piękne kwiaty. Już wiedziałam, gdzie będę przesiadywać.
- Masz piękny ogród- powiedziałam, a Klaus tylko się uśmiechnął.
- Muszę powiedzieć ogrodnikom, żeby wzięli się za wyrywanie chwastów- oznajmił.
- Ja to mogę zrobić!- krzyknęłam chętna.
Możecie uznawać mnie za wariatkę, idiotkę, ale ja kochałam robić cokolwiek w ogródku!
- Caroline mam od tego ludzi- powiedział.
- I co z tego? To jest teraz też mój dom i chce coś zrobić- oznajmiłam.
- Możesz zrobić coś innego. Nie musisz się tak przemęczać, jeśli mamy do tego ludzi- wyjaśnił.
- Nie. Klaus. Ja uwielbiam ogród i wszelkie prace z nim związane, więc to będzie dla mnie przyjemność- powiedziałam.
- Dobrze- zgodził się.
- Wiec… Ja teraz pójdę się przebrać. Zabiorę się za rozpakowywanie, a później popielę w ogrodzie- powiedziałam i ruszyłam do salonu.
Dopadłam jednego z pudeł z napisem „UBRANIA” i je otworzyłam. Akurat przed moimi oczami pojawiło się to, co chciałam założyć. Wzięłam do ręki bieliznę i ogrodniczki. Uznałam, że jest za gorąco, by zakładać jakąś bluzkę pod ogrodniczki. Następnie dopadłam pudła z napisem: „BUTY” i wyjęłam z niego długie, intensywnie niebieskie conversy. Poszłam do łazienki i szybko się ubrałam. Związałam swoje włosy w wysokiego koka i wyszłam. W salonie Klaus już zaczynał rozpakowywać pudła.
- Masz dużo zdjęć- powiedział, patrząc na mnie.
- Pościągam kilka moich i wywiercę parę dodatkowych dziur, by je zawiesić- dodał.
- Nie musisz tego robić. Mogę je wsadzić do albumu…- zaczęłam.
- Czy w twoim domu wisiały na ścianach?- kiwnęłam głową- Czyli tutaj też będą wisieć.
- Dziękuję, ale zdjęciami zajmijmy się na sam koniec- zaproponowałam, a on pokiwał głową w geście zgody.
Zaczęliśmy rozpakowywanie. Klaus układał moje książki na półki w sypialni, a ja wkładałam ubrania do szafy. Później on zajął się zdejmowaniem swoich zdjęć i wierceniem dziur na następne, a ja rozpakowywałam kosmetyki, a następnie poszłam do szatni i tam zostawiłam moje kurtki, płaszcze, szaliki i buty. Po jakiś trzech godzinach skończyliśmy. Zostało nam jeszcze tylko wieszanie zdjęć. Klaus wpatrywał się chwilę w zdjęcia.
- Od kiedy znasz Bonnie, Elenę i resztę?- spytał.
- Od dziecka- odpowiedziałam.
Szybko rozwiesiliśmy zdjęcia.
- To wszystko?- spytałam.
- Na to wygląda- odpowiedział Klaus.
- Która godzina?- spytałam.
- Za chwilę będzie 14- odpowiedział.
- To ja pójdę teraz zająć się ogrodem- powiedziałam.
- A ja zrobię obiad- oznajmił.
- Umiesz gotować?- spytałam zdziwiona.
- Umiem- odpowiedział.
Pokazał mi, gdzie są narzędzia, które będą mi potrzebne i wzięłam się za robotę. Szybko się z tym uporałam, jak to ja. W sumie, to Klaus nie miał aż tak zaniedbanego ogrodu, jak myślałam. Odłożyłam narzędzia i weszłam do domu. Zapach dania, które zrobił Klaus rozciągał się już od samego wejścia.
- Dobrze, że już jesteś- powiedział- Obiad już jest.
- Zaraz przyjdę tylko umyję ręce- powiedziałam i ruszyłam do łazienki.
Umyłam ręce i wróciłam do Klausa, który czekał z obiadem. Zauważyłam, że ma na sobie garnitur.
- Wybierasz się gdzieś?- spytałam.
- Tak. Mam spotkanie biznesowe- oznajmił.
Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy zajadać obiad. Był naprawdę smaczny. Klaus potrafi gotować. Po obiedzie posprzątał na stole i wyszedł do firmy. Zostałam sama w tak wielkim domu. Po chwili rozległ się dzwonek do drzwi. Otworzyłam je, a przed moimi oczami pojawiła się zapłakana Bonnie, przestraszony Damon i niewiedząca o co chodzi Ali.
- Co się stało?- spytałam przerażona.
- Tyler u mnie był- odpowiedziała zapłakana Bonnie.
Ta wiadomość przeraziła mnie jeszcze bardziej. Czy on dowiedział się o Alison?


Hej kochani! 
Wiecie jak bardzo Was kocham? Dziękuję Wam wszystkim za te cudowne komentarze <3 
W wyrazach wdzieczności napisałam dość długi rozdział XD Odpowiada Wam taka długość? Czy moze za długie i źle się czyta?
Jak Wam się podobał rozdział? 
Mam nadzieje, że jakoś tam się podobał XD
Czekam na Wasze opinie w komentarzach ^^
Pozdrawiam Was, życzę pięknej pogody, miło spędzonego czasu, dużo pomysłów i wszystkiego czego sobie życzycie Kochani <3 
Caroline xx. 


17 komentarzy:

  1. Wow, świetny rozdział :D Masz talent dziewczyno :) Pozdrawiam i życzę dalszej weny :)
    PS. Ciekawi mnie jaka będzie akcja z Tylerem :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Łooł! Super, emocjonujący rozdział. Bardzo jestem ciekawa jak to się rozwinie. Życzę weny, nie przerywaj, pisz bo jesteś wielka i wciąż rośniesz! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czeeść!
    Zacznę od końca.
    Czy ty sobie żartujesz? Rozdział się skończył na takim ciekawym momencie? No ja myślałam że ty sobie ze mnie żartujesz. Serio.
    =P Mam nadzieje że szybko dodasz kolejny rozdział, bo jak nie to mnie ciekawość zeżre. he...
    A omijając ten koniec, to strasznie mi się podoba. Znowu rozbawił mnie Damon. Z tą lalką najlepszy. xD
    Bardzo mi się spodobało to jak opisywałaś dom. Bardzo fajnie. Jak to czytałam to wydawało mi się że opisujesz swój wymarzony dom, może tak jest? Hmm..? :)
    Klaus mi się podoba, jest świetny. Nigdy nie myślałam o takiej stronie Klausa. Wiesz o co chodzi.. . xD
    A Elena & Katherine, to bardziej Katherine. Elena jest aż za słodka.
    Co do Bonnie i Alison, dobrze wybrałaś. Że Bonnie jest matką, chodź nigdy bym nie pomyślała.
    Ogólnie, rozdział świetny. A szczerze powiedziawszy jak zobaczyłam ten rozdział to myślałam że nie przeczytam, ale jednak przeczytałam i doszłam do wniosku że warto było.
    Życzę weny, zdrówka, radości i udanych wakacji. <3
    Ps. Szybko proszę dodać kolejny rozdział. :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajowy blog :-Dciekawa historia :-D zdziwiło mnie to że matka Caroline jest taka suką, co do Klausa to uważam że jest jak na niego za dobry. Jestem ciekawa co będzie dalej :-D

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham opowiadania o Klaroline jako ludziach! W tym się zakochałam od samego początku. Każdy rozdział jest świetny! Trzymaj tak dalej!
    Mam nadzieję, że Klaus się dowie o Tylerze i będzie się opiekował Caroline :3
    Biedna Bonnie, Tyler to zły człowiek! Niech gnije w więzieniu!
    Kocham przyjaźń Beki i Caro! Zawsze to fajnie wygląda.
    Klaroline zamieszkali razem! mmmm! <3
    Czekam na więcej! Mam nadzieję, że nie będę musiała długo! :D Buziaki przesyłam i życzę weny! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam wszystkie rozdziały za jednym zamachem i ciągle mi mało... Chce więcej!
    Ciekawe, czy Caroline powie Klausowi o Tylerze?
    Bardzo mi szkoda Bonnie;/
    Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, świetnie mi się czytało! Klaus i Caro zamieszkali razem!!
    Szkoda mi Bonnie, ale to silna dziewczyna. :)
    Czekam na nowy rozdział.
    Zapraszam do mnie http://po-prostu-tylko-ja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Jezu! Kocham cię, kobieto! Twoje opowiadanie jest świetne, wiesz ja też miałam takie same opowiadanie. Tylko że u mnie Klaus to był Drake a Caroline to była Alyssa. Więc.. zaczynałam pisać pierwszy rozdział jakiś rok temu, a że pomyślałam że nie potrafię pisać, zrezygnowałam. Cieszę się że ktoś inny myśli tak jak ja, i nie zmarnował tego pomysłu. Co do twojego opowiadania, Tyler! Ty podła gadzino! A sio! Biedna Bonnie, szkoda mi jej. Caroline w domku Niklausa :D Może strzelisz kiedyś jakieś sado-maso? xD Wiem ja zboczuch :p Genialny rozdział! Damon i lalka Barbie. No po prostu leżę i nie wstaje. Martwa od śmiechu.. Nunu.. nie ładnie. Mam nadzieję że Caroline ujawni swój zacny, no dobra nie zacny, raczej koszmarny sekrecik, o Tylerze. Bexy pomocna! o.o Kocham tą kobietę! Dobra, nie mogę się doczekac kolejnego rozdziału. Tylko błagam nie za długo! Bo nie wytrzymam, znowu, i będziesz zbierać mnie martwą z podłogi. A tego chyba nie chcesz? No nie. :3 Pozdrawiam, twoja wierna fanka. Soul :* Dawniej Elose. <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Mi się bardzo bardzo bardzo podoba, zarówno długość jak i fantastyczna zawartość. Ciekawi mnie ta sprawa z Tylerem, i co zrobi Klaus jak się o tym dowie... Niedługo zaręczyny. W sumie sytuacja która nie powinna zdarzyć się w obecnej rzeczywistości, ale prawda jest taka że i tak występuję. Aranżowane małżeństwa są straszne, chociaż w tym przypadku mam nadzieję, ze będzie najlepsze na świecie :D Bardzo dobrze piszesz, lekko się czyta :) Przepraszam, ze tak późno komentuję ale nie było mnie w domu ostatnim czasem. Czekam na następny :)

    Zuzka !
    xxx

    realitybeingadream.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak zwykle rozdział fantastyczny :D
    Tylko czemu akurat skończył się w tak ważnym momencie?!
    Uwielbiam Ali, ona jest przecudowna *.*
    Czyżby Katherine spodobał się Klaus? ; >
    Takie moje przypuszczenia, ale pewnie się mylę :P
    Pozdrawiam i życzę dużo weny :*

    P.S. Zapraszam do siebie na nowy rozdział :) love-survives-everythign.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S.2. Kiedy dodasz coś na klaroline21? Bardzo chciałabym przeczytać nowy rozdział :)

      Usuń
  11. Rozdzial boski uwielbian Klaroline:-). Ciekawe czy Caro powie Klausowi o Tylerze Kiedy dodasz nowy rozdzial?

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie no, długość w porządku, tylko czemu akurat w takim momencie przerwałaś?! :( Tak w ogóle to witam! :D
    Rozdział cudowny. Powrót do starych czasów. A córeczka BonBon jest cudowna, taka słodziachna! Chcę to dziecko! :D Damon już ją karmi McDonaldem, no nie wierzę hahah. :D Fajnie, że Caroline trenuje piłkę nożną. To coś innego. JEEEENY, jak ja nienawidzę tej matki Care. Niech ona sama sobie pochodzi w pidżamie po mieście, najlepiej na tym zebraniu! PHI. Jest taka głupia, że o rany. Biedni wszyscy. Ten Tyler każdego zastrasza. Jak Buka. XD O jeny, dziwne porównanie, ale pasuje, hahaha. XD Oby Rebekah go wtrąciła do więzienia. No, jak Klaus się dowie, to na pewno będzie JADKA! Jak ja uwielbiam JADKI! :D
    W ogóle ta cała wyprowadzka. Czy tylko dla mnie to wydaje się z deka niezręczne? xD Dwoje prawie nieznajomych ludzi wprowadza się do siebie i zaczynają ze sobą żyć. :O No, ale fajnie jest, nie powiem że nie! Każdy robi co innego, wszyscy mają jakiś talent, normalnie dobrali się! :D A przynajmniej los ich dobrał... albo rodzice. No nic. xD
    Co ten Tyler jeszcze namiesza? Głupek, niech spłonie. MVAHAH. No. XD
    Baaardzo fajny rozdział. Pozdrawiam, życzę weny, pomysłów, ciepełka, słoneczka, radości, dobrych lodów i innych takich. <3

    we-have-immortality-tvd.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo podoba mi się twój blog! :) Rozdział świetny i czekam z niecierpliwością na następny! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedy nowy rozdzial, codziennie tu zagladam i n.moge sie doczekac kiedy dodasz nowy

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział obfitujacy w różne zwroty akcji, zakończony na interesującym momencie. Wreszcie pojawia się pewna więź pomiędzy narzeczonymi. Minusem była sytuacja z piżama. Nie mogła się przebrac, bo matka złamie warunki? Takie trochę idiotyczne i nierealne.

    OdpowiedzUsuń

Template by Nielivka