poniedziałek, 8 września 2014

10. Argument

*Oczami Caroline*

Obudziły mnie promienie słoneczne, które wpadały do sypialni przez duże okno.
Jak ja się tu znalazłam?
Pamiętam jak siedziałam na kanapie w salonie z Ali, a potem musiałam usnąć, ale jakim cudem ja się tu znalazłam? Spojrzałam w bok i na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech. Na drugiej połowie łóżka spała Ali wtulona w również śpiącego Klausa. Wyglądali przeuroczo. Naprawdę. Nagle wyobraziłam sobie, że leży tutaj nasze dziecko, które wtula się w swojego tatę, jakby szukało bezpieczeństwa…
Caroline! O czym ty do cholery myślisz?!
Szybko potrząsnęłam głową, próbując wyrzucić z niej tę myśl.
Okej… To było dziwne.
Szybko wstałam z łóżka i weszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi i podeszłam do umywalki wykonanej z białego marmuru. Odkręciłam kran, a zimna woda zaczęła lecieć. Zaczęłam się nią ochlapywać, by poskładać myśli krążące po mojej głowie. Zawsze chciałam mieć prawdziwą rodzinę. Kochającego męża, dwójkę może trójkę dzieci. Chciałam mieć szczęśliwą rodzinę. Wspierającą się. Ale nie wiem czy z Klausem jest to możliwe.
Spojrzałam na swoje odbicie w dużym lustrze. Blond włosy, które układały się w loki dosięgały ramion. Niebieskie oczy, długie rzęsy. Z wyglądu nic się nie zmieniłam, ale czy tak samo było z charakterem? Czy nadal jestem tą samą Caroline Forbes, którą wszyscy znali? Na pewno nie. Zmieniłam się. Wiem to, czuję. Nie jestem już tryskającą optymizmem, żyjącą bez trosk Caroline, której największym problemem było to, czy w moim pokoju nie było bałaganu. Tam zawsze było czysto. Musiało być, ponieważ matka tak kazała. Jak na ironię mój pokój jest przeciwieństwem mojego życia. W moim pokoju wszystko było na miejscu, wszystko potrafiłam znaleźć. Za to moje życie, jest jednym wielkim bałaganem. Szczególnie teraz, gdy mam wyjść za mąż, pojawił się Tyler. To nie tak miało wyglądać! Miałam być szczęśliwa!
Życie lubi zaskakiwać…
Uśmiechnęłam się gorzko to swoich myśli. Usłyszałam pukanie do drzwi, więc szybko do nich podbiegłam i otworzyłam. Przed moimi oczami pojawiła się zaspana Alison.
- Ciociu, przepraszam, że ci przeszkodziłam, ale muszę siusiu- powiedziała, a ja uśmiechnęłam się do niej szeroko, wpuściłam do środka, a sama położyłam się z powrotem do łóżka. Przekręciłam się na bok, tak, że teraz mogłam patrzeć na Klausa. W sumie to jego też mi było szkoda. Przecież on też zasługuje na szczęście. A teraz zamiast być szczęśliwym tkwi ze mną, rozhisteryzowaną dziewczyną, która niczym się nie wyróżnia. Klaus na pewno ułożyłby sobie życie. Jest przystojny…
Bardzo przystojny…
Szybko uciszyłam tę myśl. Wracając do Klausa. Jest też przecież inteligentny, troskliwy, co ja będę wymieniać. Jest to po prostu ideał mężczyzny dla każdej kobiety, ale… dlaczego nie dla mnie? Dlaczego nie czuję się tak, jak każda dziewczyna czułaby się w jego towarzystwie? I to jest jeden z przykładów, że się zmieniłam. Dawna Caroline skakałaby z radości mieszkając z takim mężczyzną, ale teraz? Szczerze? Nie mam pojęcia, co czuję. Naprawdę. Nie mam zielonego pojęcia jak wyglądają moje uczucia względem Klausa. Po chwili Alison wyszła z łazienki, przerywając moje rozmyślenia. Podeszła z uśmiechem do łóżka.
- Ciociu, pobawisz się ze mną?- zapytała słodkim głosikiem.
 Zaśmiałam się cicho, nie chcąc obudzić Klausa i przytaknęłam głową. Alison uśmiechnęła się szerzej i poszłyśmy na dół, po drodze wstępując do pokoju, gdzie miała swoje rzeczy, by zabrać zabawki. Wzięła ze sobą lalkę piłkarkę od Damona, misia Mus- Mus i jakieś kucyki. Co do nazwy misia… Mus-Mus, według mnie ta nazwa bardzo pasuje do pluszaka i zresztą do samej Ali. Dostała tego misia ode mnie, kiedy miała dwa latka i jest to jej ulubiona maskotka. Siedziałyśmy na podłodze w salonie i bawiłyśmy się oraz oglądałyśmy telewizję.
- Ali, jesteś może głodna?- spytałam.
- Troszeczkę- mruknęła, nie odrywając ręki, jak i wzroku od lalki, którą aktualnie grała w piłkę.
- Zrobię ci coś do jedzenia- powiedziałam i ruszyłam w stronę kuchni. Uwielbiałam, gdy kuchnia była łączona z salonem! I na szczęście tutaj tak było. Zaczęłam przeglądać szafki i jakimś cudem znalazłam nutellę. Ukroiłam dwie kromki chleba i posmarowałam je nutellą. Wrzuciłam na talerz i dałam Ali, która od razu zabrała się za jedzenie. Gdy skończyła odłożyłam talerz do zmywarki i jak najszybciej do niej wróciłam. Ponownie zaczęłyśmy się bawić, śmiać.
- Dzień dobry, wujku Klaus!- krzyknęła Ali, pobiegła w jego stronę i wskoczyła mu w ramiona.
Odwróciłam się do nich z uśmiechem na twarzy. Klaus wziął Ali na ręce jakby ważyła tyle samo jak piórko.
A nie waży… Uwierzcie mi.
Uśmiechnął się do niej szeroko i także się przywitał.
- Jak ci się spało?- zapytał i usiadł na kanapie z Ali na jego kolanach.
- Bardzo dobrze. Masz bardzo wygodne łóżko, wujek- zaśmialiśmy się się- A jak tobie się spało?
- Też bardzo dobrze- uśmiechnął się.
Postanowiłam, że zamiast siedzieć na podłodze przeniosę się na wygodną kanapę i tak też zrobiłam. Teraz siedziałam po turecku twarzą do Klausa i Ali.
- Jesteś głodna?- spytał Ali.
- Nie. Jadłam przed chwilą- uśmiechnęła się.
- A ty?- spojrzał na mnie.
- Trochę. Zaraz zrobię coś na śniadanie. Co byś chciał?- powoli podnosiłam się, ale zatrzymał mnie Klaus. A dokładniej jego dłoń na mojej.
Przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz, którego jeszcze nigdy nie czułam. No może raz…wtedy w basenie, gdy mnie przytulił…
Caroline, co się z tobą dzieje?
- Ja zrobię coś do jedzenia- uśmiechnął się i ruszył w stronę kuchni.
- To my pójdziemy się ubrać, co?- zapytałam Alison.
Pokiwała swoją główką i ruszyła na górę. Bonnie wrzuciła jej do torby białą sukieneczkę w czarne kwiatki i zielony sweterek, jakby było zimno. Mała poszła umyć ząbki, ubrała się i po chwili wróciła z łazienki i poprosiła, abym ją uczesała. Szybko złapałam za szczotkę i zaczęłam ją czesać, a po chwili miała skończonego dobierańca. Spakowałyśmy jej zabawki, bo powiedziała, że nie chce się już nimi bawić i pobiegła do Klausa na dół. Skierowałam się w stronę mojej sypialni, wzięłam szorty z wysokim stanem, czarny jednolity T-shirt i balerinki. Weszłam do łazienki i doprowadziłam się do porządku. Po chwili dołączyłam na dole do Klausa i Alison. Akurat, gdy schodziłam śniadanie było gotowe. Usiadłam przy blacie na wysokim „barowym” krześle i zaczęłam jeść jajecznicę zrobioną przez Klausa. Była naprawdę dobra. Po skończonym jedzeniu zaproponowałam, że posprzątam, a Niklaus w tym czasie poszedł się ubrać. Niedługo później wrócił w jeansach i zwykłej koszulce. Muszę przyznać, że ta wersja Klausa Mikaelsona bardziej mi się podoba niż ta oficjalna. Po chwili rozległ się dzwonek do drzwi. Niklaus poszedł je otworzyć.
Zapewne to Bonnie.
Słowo zapewne powodowało u mnie momentalny strach.
A co jeśli to Tyler?!
Wsłuchałam się i po chwili odetchnęłam z ulgą, gdy usłyszałam głos przyjaciółki.
- Przepraszam cię za kłopot, ale Alison uparła się na ciocię Caroline i…- zaczęła się tłumaczyć, a ja uśmiechnęłam się pod nosem.
Cała Bonnie.
- Bonnie spokojnie. Nic się nie stało. Alison była bardzo grzeczna- czułam, że się uśmiecha.
Po chwili Bennet wraz z Mikaelsonem była w salonie i przywitała mnie szerokim uśmiechem.
- Mama!- Alison wpadła w jej ramiona.
- Cześć kochanie- przywitała się Bonnie i pocałowała ją w główkę.
Przez chwilę przeleciała mi myśl, jakby to było, gdybym ja była na miejscu Bonnie, a moje dziecko na Ali.
Nie! Caroline, stop!
Momentalnie spojrzałam na Klausa i nasze spojrzenia skierowały się na chwilę.
Czy to możliwe, aby on myślał o tym samym, co ja?
Po chwili Alison oderwała się od Bonnie.
- Byłaś grzeczna?- spytała ją.
- Bardzo. A ty, mamo?- uśmiechnęła się.
Zaśmiałam się.
- Jak zawsze- Bonnie puściła jej oczko.
- Pójdę po jej rzeczy- powiedział Klaus i skierował się na góre.
- Dziękuję- uśmiechnęła się, a Klaus odwzajemnił gest.
- Jak ci się podobało?- spytała swoją córeczkę.
- Było super! Muszę tutaj częściej przyjeżdżać! Bawiłam się z ciocią Caroline i grałam w piłkę z wujkiem Klausem! Kiedy tutaj znowu przyjadę?- uśmiechnęła się.
- Przyjeżdżaj kiedy tylko chcesz- powiedziałam jej.
Klaus wrócił z torbą i plecaczkiem Alison. Drugą rzecz podał od razu właścicielce, ale uparł się, że odniesie torbę z rzeczami dziewczynki do samochodu Bonnie.
- No dobrze. My musimy już iść- powiedziała Bennet, a Ali podbiegła do mnie i mnie przytuliła, a następnie pożegnała się również z Klausem, który już odniósł torbę z rzeczami małej. Bonnie pomachała do mnie, a ja odwzajemniłam ten gest.
- Jeszcze raz przepraszam za kłopot.
- To nie był żaden problem, Bonnie- powiedziałam z Klausem w tym samym czasie.
Spojrzeliśmy na siebie i uśmiechnęliśmy się. Bonnie popatrzyła na nas i także się uśmiechnęła.
- No więc… Jeszcze raz dziękuję- powiedziała i wyszła.
Po chwili słychać było odjeżdżający samochód.
Klaus nagle spoważniał i odwrócił się w moją stronę. W jego oczach nie było już tego charakterystycznego błysku.
O co chodzi?
- Caroline- zaczął- Musimy porozmawiać.
- O czym?- spytałam szybko.
- Dlaczego nie mówisz mi prawdy?- spytał.
- Co?
- Caroline, dlaczego nie powiedziałaś mi, że się kogoś boisz?
Skąd on o tym wie? Cholera!
Milczałam.
- Caroline- podszedł do mnie bliżej- To o nim mówiła Ashley? Wtedy w samochodzie, co wsiadła taka przerażona. To jego się bała, prawda? To o nim rozmawiałaś z Rebekah?- był coraz bardziej zdenerwowany.
- To nie twój biznes!- syknęłam.
- Mylisz się! To jest mój biznes!- krzyknął.
Po raz pierwszy na mnie krzyknął.
- Kim on jest?- cisza- Caroline…
- Skąd o tym wiesz?- zapytałam.
- Alison się trochę wygadała. Może i jest mała, ale dużo rozumie. Mówiła, że ten facet raz do nich przyszedł i, że Bonnie się z nim kłóciła. Później razem z Damonem przyjechali do ciebie i Ali powiedziała, że widziała w twoich oczach strach. Następnie mi powiedziała, że on był na naszych zaręczynach. Caroline to prawda? On tam był?
- Był- wyszeptałam, a po moim policzku zaczęły płynąc łzy.
Moje cholerne wspomnienia znowu wróciła! To, co mi zrobił, to co zrobił Bonnie… Wszystko.
- Czego on chciał?- znowu milczałam- Caroline… Spójrz na mnie- poprosił i delikatnie dotknął mojego podbródka, bym na niego spojrzała.
- Caroline, powiedz mi prawdę.
Zamknęłam oczy i pokręciłam przecząco głową. Klaus głęboko westchnął.
- Dlaczego nie?!- spytał ponownie zdenerwowany.
Milczałam. Cisza wydawała mi się teraz taka potrzebna.
- Caroline, błagam cię, powiedz coś.
Ale ja tylko starłam łzy z policzków.
- Dlaczego nie chcesz mi zaufać, Caroline?- spytał.
Spojrzałam na jego twarz. On naprawdę chciał odpowiedzi. Chciał to wiedzieć.
- Raz komuś zaufałam i nie skończyło się dobrze- wyszeptałam, a Klaus spojrzał na mnie zdziwiony, ale po chwili jakby wszystko zrozumiał.
- Chodzi ci o niego? Zaufałaś mu? Skrzywdził cię? Caroline, odpowiedz- błagał, ale ja tylko zamknęłam oczy, z których od nowa leciały łzy.
To mu wystarczyło. To było dla niego odpowiedzią. Podszedł do mnie i wziął moją twarz w swoje dłonie.
- Caroline...- spojrzałam na niego. Przez łzy obraz był trochę rozmazany, ale i tak mogłam zobaczyć wszystkie emocje w jego oczach- Zaufaj mi. Caroline, nigdy cię nie skrzywdzę, obiecuję.
Chciałam mu zaufać. Cholernie chciałam mu zaufać! Ale nie potrafiłam. Szybko pokręciłam głową i pobiegłam do sypialni. Klaus pobiegł za mną. Szybko wbiegłam do pomieszczenia i zamknęłam drzwi. Oparłam się o nie plecami, a po chwili usiadłam nadal się o nie opierając. Cały czas płakałam. Cały czas wlatywało mi do głowy kolejne wspomnienie związane z nim.
- Caroline, otwórz drzwi- usłyszałam głos Klausa.
Nie odpowiedziałam mu.
- Caroline, proszę…
Ale ja tylko patrzyłam tępo przed siebie przypominając sobie wszystko, co chciałabym zapomnieć. Przypomniałam sobie jego. Nasze każde spotkanie, pocałunek. On był idealny, dla mnie, ale po tym, co zrobił nie potrafię czuć do niego czegokolwiek prócz nienawiści.
- Caroline- Klaus nadal próbował mnie nakłonić do otworzenia drzwi.
Chciał poznać prawdę. I szczerze? Nie mam mu tego za złe, ponieważ na nią zasługuje. Ale ja po prostu nie potrafię. To nie jest takie łatwe. Schowałam swoją twarz w dłonie i płakałam.
Przestań płakać! Caroline, do cholery weź się w garść!
- Otwórz drzwi, Caroline- nie dawał za wygraną.
Milczałam i płakałam. Po paru minutach, może godzinach Klaus westchnął głęboko i wyszedł z domu. Nie mam pojęcia, gdzie poszedł, ale byłam mu za to bardzo wdzięczna. Musiałam z kimś porozmawiać, o tym, co się właśnie stało. Nie mogłam zadzwonić do Bonnie, ponieważ tam jest Alison, a jak powiedział Klaus mała dużo rozumie. Do Ashley i Codiego też nie zadzwonię. Nie chce ich obarczać swoimi problemami. Damon był dzisiaj umówiony, więc zostali mi Katherine, Stefan i Elena. Żadne z nich nie odbierało. Nagle przypomniałam sobie o jeszcze jednej osobie, której mogę powiedzieć wszystko. Wykręciłam numer i przyłożyłam słuchawkę do ucha.
- Caroline?- usłyszałam.
- Cześć wujku- powiedziałam, a raczej wychlipiałam przez łzy.
- Stało się coś? Caroline, dlaczego płaczesz?
- Możesz do mnie przyjechać? Muszę z kimś porozmawiać- poprosiłam.
- Oczywiście. Zaraz będę- oznajmił i rozłączył się.
Właśnie w takich chwilach dziękowałam światu, że istnieje ktoś taki jak wujek Barney. Zawsze stanie po mojej stronie, pomoże. Jakiś czas później zadzwonił dzwonek do drzwi. Wstałam z podłogi, otworzyłam drzwi od sypialni i zeszłam na dół. Gdy tylko otworzyłam drzwi rzuciłam się wujkowi w ramiona i rozpłakałam się jeszcze bardziej. Wujek bez żadnych zbędnych słów po prostu mnie przytulił i zaczął głaskać po głowie, jak to robił mój ojciec. Po chwili się od niego oderwałam, przypominając sobie, że jesteśmy na zewnątrz. Zaprosiłam go do środka i zamknęłam drzwi.
- Caroline, co się stało?- spytał.
- Miałam… lekką kłótnię- tak to chyba mogę nazwać, no nie?- z Klausem.
- Lekką?! Jesteś cała zapłakana! Miał o ciebie dbać. Perfidna gnida!
- To nie tak- i zaczęłam mu opowiadać.
- Trzeba było od razu! A ja nazwałem go gnidą- prychnął sam do siebie.
- Wujku, co ja mam zrobić?- spytałam.
- Powiedzieć mu prawdę. Kiedy będziesz na to gotowa- odpowiedział z lekkim uśmiechem.
- Tak uważasz?
Pokiwał głową i uśmiechnął się do mnie.

*Oczami Klausa*

- No i co ja mam teraz zrobić Dean?- spytałem mojego przyjaciela.
Znaliśmy się od dziecka, więc mogłem powiedzieć mu wszystko.
- To jest takie pokręcone- westchnął- Kochasz tę dziewczynę odkąd byliście dziećmi, ale ona nie ma o tym pojęcia, a ty nie chcesz powiedzieć jej o swoich uczuciach, ponieważ nie chcesz zniszczyć waszych relacji. A teraz ona ukrywa coś ważnego przed tobą i ty nie wiesz, co robić… Zwróciłeś się do złej osoby, przyjacielu. Ja jestem singlem! Nie znam się na takich rzeczach!
Dean
- Ale potrafisz stwierdzić, że to pokręcone- mruknąłem i pociągnąłem łyk ze szklanki.
- Każdy debil by to stwierdził.
Westchnąłem. Tak to prawda. Kocham Caroline od dziecka.
- Jeśli ją kochasz…- zaczął Dean- Powinieneś poczekać. Dać jej czas.
- Czas?- prychnąłem- Ona się kogoś boi, a ja nie jestem w stanie jej obronić jeśli nie wiem kim jest ta osoba!
- Caroline nie mówi ci prawdy, bo najwyraźniej nie ufa ci w stu procentach. Musisz zdobyć jej pełne zaufanie. Dopiero wtedy- gdy będzie ci w pełni ufać powie ci całą prawdę.
- No dobrze. Będę zdobywać jej zaufanie. Ale co jeśli tego nie zdobędę?- zapytałem.
- Zdobędziesz- powiedział pewny swoich słów.
- Co ty tak pewny?
- Intuicja Klaus- zaśmiał się- A teraz muszę ci powiedzieć, że wyłapałem niezłą laskę. Dla mnie oczywiście!
- Pokaż mi ją- wskazał palcem, a ja uśmiechnąłem się pod nosem.
- Właśnie ją chciałem teraz widzieć- powiedziałem i powoli zacząłem wstawać z miejsca, by podejść do dziewczyny.
- Poczekaj, znasz ją?- spytał.
Pokiwałem głowę i ruszyłem w stronę dziewczyny. Gdy tylko mnie zauważyła wyszła z baru. Szybko za nią pobiegłem.
- Poczekaj!- krzyknąłem.
Odwróciła się niezadowolona. Nigdy mnie nie lubiła.
- Czego chcesz, Klaus?- spytała oschle.
- Pomocy. Potrzebuję twojej pomocy Katherine- odpowiedziałem.
Posłała mi pytające spojrzenie.
- Potrzebujesz mojej pomocy? Niedoczekanie Mikaelson- rzuciła i ponownie zaczęła się oddalać.
- Chodzi o Caroline!- stanęła i odwróciła się zdziwiona- Katherine to twoja przyjaciółka. Musisz mi pomóc.
- O co chodzi?- skrzyżowała ręce na piersi.
- Ona coś przede mną ukrywa- zacząłem.
- Nie dziwię się jej- prychnęła.
- To jest ważne, Katherine! Ona się kogoś boi i nie chce powiedzieć kto to jest- wytłumaczyłem, a wyraz Katherine zmienił się diametralnie.
Zagryzła wargę i zaczęła patrzeć w niebo.
- Ty wiesz o kogo chodzi, prawda? No jasne, że wiesz- powiedziałem- Czy tylko ja nie wiem o kogo chodzi?!
Spojrzała na mnie.
- Szczerze?- spytała Gilbert.
Szybko pokiwałem głową.
- Tak. Tylko ty nie wiesz o kogo chodzi- uśmiechnęła się słodko i odeszła.
- Katherine!- krzyknąłem za nią, ale mnie zignorowała.
Cholera!
 Wróciłem do baru.
- Spłoszyłeś niezłą laskę!- krzyknął z udawanym oburzeniem.
- Tak wyszło- mruknąłem- To przyjaciółka Caroline.
- Wyjaśniła ci?
- Nie. Nie wiem nic. Podobno jako jedyny. Fantastycznie!- mruknąłem z sarkazmem i pociągnąłem spory łyk alkoholu ze szklanki.
- Hola, hola! Przystopuj Mikaelson!- zaśmiał się mój przyjaciel.
Przekręciłem oczami i zamówiłem jeszcze raz to samo.

***

Po jakiejś godzinie wróciłem do domu. Wszędzie było ciemno. Caroline pewnie gdzieś wyszła. Zapaliłem światło w kuchni. Nie było żadnej karteczki. Wszedłem na górę i skierowałem się w stronę sypialni. Gdy wszedłem do pomieszczenia, zauważyłem śpiącą Caroline. Wyglądała pięknie. Uśmiechnąłem się i przykucnąłem przy łóżku. Odgarnąłem jej blond loki z twarzy i delikatnie pogładziłem po policzku. Powoli zacząłem wstawać i złożyłem na jej czole lekki pocałunek. Wszedłem do łazienki, ogarnąłem się i położyłem się w łóżku obok słodkiej Caroline, która niedługo będzie moją żoną. Kocham ją, ale ona nie może się o tym dowiedzieć. Przynajmniej nie teraz…



 __________________________________________________________________________________________________________
Hejka! 
Jak tam Wam minął pierwszy tydzień szkoły?
U mnie byłoby dobrze, gdyby nie matematyka -,- Czy mówiłam już jak jej nienawidzę? XD 
Rozdział trochę... dziwny... Tak, dziwny to dobre określenie XD Caroline ma "głębokie" myśli, jhakby to powiedziała moja przyjaciółka XD A Klaus...właśnie KLAUS! Nasz Klaus kocha Caroline lalala XD Pewnie niektórych z Was tro zaskoczyło, a może i nie.. kto wie? :D 
Ich pierwsza "kłótnia" nie była... kłótnią, ale co tam XD Pojawił się Dean! I od razu Wam powiem, że namiesza w życiu jednej z bohaterek XD 
No dobra kończę przemowę... XD 
Życzę Wam weny, mało nauki, a jeśli już to przynamniej przyjemnjej (jeśli nauka w ogóle może być przyjemna XD) i wszystkiego czego sobie zapragniecie kochani! <3
A i zapomniałabym podziękować Wam za te wszytskie cudowne komentarze <3 To mnie naprawde motywuje i mam chęć do dalszego pisania <3 Kocham Was!
Wasza Caroline xx. 

29 komentarzy:

  1. Świetny rozdział .Już myślałam ,że Caro wyjawi mu prawdę a tu lipa. A co do Ali to jest wprost cudowna i słodka .
    Zapraszam do siebie .
    klaroline-na-zawsze-razem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zawsze świetny , ciekawe kiedy jednak Caroline powie mu prawdę

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaa Klaus kocha Caroline! I to od dziecka! Tego się nie spodziewałam. Szkoda, że Care jednak nie wyznała mu prawdy. Może zdobędzie się na to w następnym rozdziale?
    Już nie mogę sie doczekać następnego rozdziału :)
    Pozdrawiam o życzę dużo weny.
    PS. Zapraszam do mnie areyoulovingthepain.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. O ja cie.... Klaus kocha Caroline, jaki szok. Katherine jest boska, dobrze, że nic mu nie powiedziała. Uważam, że powinien dowiedzieć się prawdy od Care, a nie kogoś drugiego. Wujek Barney jest najlepszą postacią na świecie, chciałabym mieć kogoś takiego przy boku. Na prawdę... Pozdrawiam i czekam na więcej
    Julia <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dobry rozdział, mam nadzieję że Caroline mu w końcu zaufa i wszystko powie. Pozdrawiam i czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  6. O Kurde BRAK MI SLOW zeby to opisac uwielbiam tego bloga i ciebie;-* Teraz codziennie bede tu zagladac czy n.ma nowego rozdzialu. Zycze duzo weny i dodaj szybko nowy rozdzial:-**

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny! Cudowny! Genialny! Aż miałam dreszcze kiedy to czytałam -taka byłam podekscytowana! Klaus taki... hmmm... IDEALNY. :D Cud, miód i malinka. Dodanie Deana do opowiadania było zdecydowanie dobrym pomysłem. Mam nadzieję, że na rozdział 11 nie każesz nam długo czekać (a uwierz mi jestem tutaj kilka razy dziennie i kiedy widzę, że dodałaś coś nowego jestem cała w skowronkach! Gdybyś tylko widziała mnie jakieś 5 min temu...). Czekam zwarta i gotowa ( XD ) na następny i życzę ci dużo, dużo dobrej weny.
    PS. Rozdział wcale nie był dziwny. XD

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy nowy rozdział? Tak bardzo maltretują mną myśli: co będzie dalej? :)

    OdpowiedzUsuń
  9. cuuuuuuuuudo!!! Jesteś wspaniała!!! Dołączam się do pytania poprzednika.

    OdpowiedzUsuń
  10. OMG po prostu brak mi slow zeby to opisac ;-)
    Dziewczyno go chyba najlepszy blog jaki czytam Boski Genialny i wcale nie dziwny
    Czekam na nn nie moge sie doczekac;-)
    Zycze ci duzo duzo duzo weny;-*

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniały rozdział! Chcę więcej!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  12. WIECEJ! WIECEJ! WIECEJ CHCE WIECEJ!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. WIECEJ! WIECEJ! WIECEJ!
    CHCE WIECEJ!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Wow! Tylko tyle jestem w stanie z siebie wykrzesać oprócz pytania: kiedy nowy rozdział? :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Wiedziałam! Po prostu wiedziałam, że on jest w niej zakochany! Tak się ciszę! Jeszcze to powiedział! Kochana była ta scena, gdy Caro już spala i Nik ją pocałował! Uwielbiam! Klaus dokop Tylerowi :D czekam na więcej z niecierpliwością ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedy mniej więcej nowy?

    OdpowiedzUsuń
  17. Kiedy nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny blog! Chcemy nowy rozdział! ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Masz juz napisany nowy???

    OdpowiedzUsuń
  20. Masz juz napisany nowy rozdzial???

    OdpowiedzUsuń
  21. Hej! Bo to już tyle czasu minęło a rozdziału ciągle brak :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Kiedy pojawi się nowy rozdział? (Jestem nową czytelniczką! )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyłączam się do pytania! ;P

      Usuń
    2. Moim zdaniem to powinno być napisane co ile będzie pojawiać się rozdział (tak na oko). :)

      Usuń
  23. MOGLABYS NAPISAC TAK MNIEJ-WIECEJ KIEDY NOWY ROZDZIAL???

    OdpowiedzUsuń
  24. Dluzej chyba n.wytrzymam!!! Daj chociaz znac ze piszesz nowy rozdzial i niebawem bedzie gotowy bo codziennie tu zagladam i czekam;-**

    OdpowiedzUsuń
  25. Kochana! Kiedy nowy rozdział? Niecierpliwimy się! :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Kiedy pojawi się nowy rozdział? Jestem bardzo ciekawa tego, co będzie dalej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem w trakcie pisania, ale niestety nie mam pojęcia, kiedy go skończę :/ Nie moge teraz zupełnie znaleźć czasu wolnego. Tylko nauka, nauka, nauka i tak na okrągło :( Mam nadzieję, że mimo wszystko będziecie czekać na rozdział 11 ;* Uwielbiam Was moi kochani czytelnicy <3
      Wasza Caroline xx. <3

      Usuń

Template by Nielivka